Bernhard
Schlink - niemiecki profesor nauk prawnych, powieściopisarz. Lektor został
przetłumaczony na 39 języków i był pierwszą niemiecką książką, która stała na
pierwszym miejscu bestsellerów New York Timesa.
Któregoś
dnia piętnastoletni Michael poznaje o dwadzieścia lat od siebie straszą Hannę. Wtedy
jeszcze nie wie, że to jedno przypadkowe spotkanie zaważy na całym jego dalszym
życiu. Michael bowiem już do pierwszej chwili jest pod wrażeniem nowo poznanej
kobiety, a zauroczenie bardzo szybko przeradza się w namiętny romans. Co ciekawe,
nieodzowną częścią spotkań pary kochanków staje się czytanie książek. On jest
lektorem, ona - jego wierną słuchaczką. Tak jest aż do dnia, kiedy Hanna znika
bez śladu. Zostawia Michaela bez słowa wyjaśniania i ze złamanym sercem…
Kilka
lat później Michael, już jako student prawa, spotyka swoją dawną kochankę na sali
sądowej. Hanna, która kiedyś pracowała jako strażniczka w obozie
koncentracyjnym, jest jedną z oskarżonych w procesie. Michael jest wstrząśnięty.
Stopniowo też uświadamia sobie, że kobieta skrywa jeszcze inną tajemnicę,
której wstydzi się jeszcze bardziej niż swojej mrocznej przeszłości.
Lektor
to historia krótka, aczkolwiek zapadająca w pamięć i zostawiająca czytelnika z
tysiącem pytań bez odpowiedzi. Zastanówmy się choćby nad związkiem głównych
bohaterów. Jestem w stanie zrozumieć zauroczenie piętnastoletniego chłopca
dojrzałą, piękną kobietą. Nie pojmuję jednak jak Hanna mogła wdać się w romans
z tyle lat od siebie młodszym Michaelem. Czy rzeczywiście była aż tak samotna,
a może po prostu wyrachowana i pozbawiona skrupułów? Może ten romans traktowała
jako odskocznię od przygnębiającej rzeczywistości, ekscytującą przygodę? A może
pod przykrywką obojętności naprawdę kochała Michaela? Dlaczego w takim razie
nie potrafiła zdobyć się wobec niego na szczerość? A on? Czego tak naprawdę spodziewał
się po tym związku, czego oczekiwał? Mnie początkowo wydawało się, że tę dwójkę
łączy po prostu przelotny romans, nic znaczącego. Tymczasem okazało się, że w
tym dziwnym uczuciu była jakaś głębia, jakaś prawdziwość, dlatego miało ono tak
wielki wpływ na całe życie głównego bohatera.
Kolejną
zagadką jest postać Hanny, kobiety bardzo samotnej, tajemniczej i zamkniętej w
sobie. Wiele na jej temat można się dowiedzieć czytając między wierszami, ale
to wciąż za mało. Nadal trudno pojąć czym się kierowała podejmując takie, a nie
inne decyzje. Pomimo całego zła, jakiego się dopuściła były chwile, że jej
współczułam, a nawet starałam się ją zrozumieć i wydaje mi się, że ta bohaterka
w większości czytelników wzbudzi ambiwalentne uczucia.
Jak
pewnie większość z Was wie, na podstawie książki został nakręcony film, ze
świetną Kate Winslet w roli Hanny. W tym przypadku zdecydowanie bardziej
polecam ekranizację. We mnie wywołała znacznie więcej emocji niż wersja papierowa,
nie było też nudnych fragmentów, które w książce pojawiły się kilkakrotnie.
Moja ocena: 4/6