Inger Frimansson - szwedzka pisarka, ceniona
przede wszystkim jako autorka thrillerów psychologicznych oraz powieści dla
młodzieży.
Głowna bohaterka książki, Justine
Dalvik, nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła ukochaną
matkę, a ojciec, zajęty pracą, praktycznie bezustannie przebywał poza domem. Wkrótce
mężczyzna ożenił się ponownie, a Justine nie pozostało nic innego jak tylko
zaakceptować nową „mamę”. Niestety macocha bardzo szybko zmieniła życie
dziewczynki w piekło. Kiedy tylko zostawały w domu same upokarzała ją i
dręczyła na wszelkie możliwe sposoby. W szkole nie było lepiej. Justine często
była wyśmiewana i nie udało jej się znaleźć ani jednej przyjaznej duszy. Późniejszy
związek z o wiele od niej starszym kochankiem także przyniósł jej same cierpienia.
W chwili kiedy poznajemy Justine jest
ona dorosłą kobietą i mieszka samotnie w rodzinnym domu. W jej życiu nieoczekiwanie
pojawia się nowy mężczyzna i nawet wydaje się być tym właściwym. Nasza
bohaterka jednak ciągle tkwi w przeszłości. Nie potrafi zapomnieć o koszmarnym
dzieciństwie i ruszyć do przodu. Nie potrafi wybaczyć tym, którzy ją
krzywdzili. Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zemsta…
Przyznaję, że zanim sięgnęłam po książkę
nazwisko autorki było dla mnie kompletnie nieznane i głównym powodem, dla
którego w ogóle zwróciłam uwagę na ten tytuł, był napis na okładce. Głosi on, że
Inger Frimansson za powieść Dobranoc, kochanie została wyróżniona przez Szwedzką
Akademię Kryminału. Moje oczekiwania zatem wzrosły jeszcze bardziej, niestety
po kilkunastu początkowych stronach mój zapał znacznie ostygł. Dalej było tylko
gorzej i gorzej. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio czytałam tak nudną książkę.
Fabuła była mało wciągająca, a całość wydawała się napisana bardzo chaotycznie.
Nie liczcie na nagłe zwroty akcji, spektakularne zbrodnie, czy skomplikowane
śledztwo policji. Autorka skupiła się raczej na portrecie psychologicznym
głównej bohaterki, ale i to, moim zdanie, nie do końca jej się udało. Myślałam,
że przynajmniej zakończenie wypadnie lepiej, ale tutaj spotkało mnie kolejne rozczarowanie.
Nie znalazłam nic, co by mi się w tej książce podobało. I choćbym nie wiem jak
bardzo starała się doszukać w niej jakichś plusów, po prostu ich nie widzę. Książkę
mogę polecić tym, którzy cierpią na bezsenność - gwarantuję, że zaśniecie przy
niej z nudów :)
Moja ocena: 2/6
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale po twojej recenzji na pewno po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz od bardzo dawna nie mam problemów z bezsennością, więc odpadł mi jedyny powód,, dla którego miałabym przeczytać tę książkę. Mówi się trudno :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji raczej po nią nie sięgnę. Ostatnio nawet jak chcę dłużej posiedzieć to zasypiam ze zmęczenia ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś pożyczyłam tę książkę od swojej siostry, ale tak leżała na półce i leżała, że w końcu ją oddałam. I dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę aż tak kiepska? Myślałam, że jest ciekawsza. Nudzić się nie chcę, a ze snem nie mam problemów :D
OdpowiedzUsuńNa bezsenność nie cierpię, więc nie ma potrzeby po nią sięgać :P
OdpowiedzUsuńOj szkoda, gdy przeczytałam szwedzka pisarka od razu byłam bardzo zaciekawiona, bo ostatnio polubiłam skandynawskich autorów, ale widzę, że jednak nie będę jej szukać
OdpowiedzUsuńBardzo trafiona konkluzja dotycząca tej książki i bezsenności. Powiem Ci, że okładka jest dla mnie bardzo klimatyczna. Szkoda tylko, że książka już taka nie jest.
OdpowiedzUsuńKupiłam tę książkę całkowicie przypadkiem. Zaciekawił mnie jej tytuł i opis, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Na razie sobie ją odpuszczę, ale może kiedyś postaram się przez nią przebrnąć ; )
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo niezachęcająco... Nudnych książek jest wiele, ale żeby az tak?:)
OdpowiedzUsuńHah, ostatnio sypiam jednak dobrze, więc nie potrzebuję czegoś takiego :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tak beznadziejną oceną szwedzkiej literatury. Cóż zdarza się :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma co tracić czasu.
OdpowiedzUsuńO kurczę... ale kiepścizna... wiem już czego unikać.
OdpowiedzUsuńP.S. Recenzja dodana do wyzwania, dziękuję! :)
Po raz kolejny okazuje się, że nie warto sugerować się napisami na okładce;)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie :) ze snem nie mam kłopotów, więc książki będę unikać :)
OdpowiedzUsuńUps, rzeczywiście trzeba dać sobie spokój z tą książką:)
OdpowiedzUsuńOooj, niska ocena. Raczej odpuszczę, bo nie ma nic gorszego niż rozczarowujący kryminał. :)
OdpowiedzUsuńSama okładka mnie odpycha, chociaż rzadko to się zdarza.
OdpowiedzUsuń