wtorek, 26 sierpnia 2014

Aleja Bzów - Aleksandra Tyl


Aleksandra Tyl - polska pisarka, autorka powieści obyczajowych. Zadebiutowała książką Miłość wyczytana z nut.

Izabela Wieniawska to młoda, sympatyczna i ambitna dziennikarka jednego z czołowych pism społeczno-kulturalnych w kraju. W jej życiu zawodowym sporo się dzieje. Wieniawska ma mnóstwo ciekawych pomysłów i ogromny zapał do pracy, to jednak za mało żeby wygrać tocząca się właśnie walką o stanowisko szefa działu, nie wszyscy bowiem grają fair play. Przebiegła stażystka Marta rzuca Izie kłody pod nogi i próbuje zaprzepaścić jej szanse na awans. Jakby tego było mało przyjaciółka i zarazem współlokatorka naszej bohaterki niespodziewanie rzuca wszystko i wyjeżdża w poszukiwaniu sensu życia, zostawiając utrzymanie mieszkania na głowie Izy. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wiadomość o sprzedaży pałacu na wsi, położonego przy Alei Bzów, w którym Izabela spędziła dzieciństwo. Mieszka tam obecnie jej ukochana babcia, niestety staruszka niebawem zostanie eksmitowana, gdyż nowy inwestor, Wiktor Morawski, planuje w tym miejscu postawić hotel.

Problemy piętrzą się z dnia na dzień i Iza czuje się nimi coraz bardziej przytłoczona. Wszystkie zmartwienia odchodzą jednak na dalszy plan, kiedy nasza bohaterka poznaje Monikę - mamę chorego dziecka. Pochłonięta pracą, wspierająca babcię  i zaangażowana w pomoc nowej koleżance Izabela nawet nie zauważa kiedy los w końcu zaczyna się do niej uśmiechać…

Aleja Bzów to niezwykle ciepła, pełna uroku i humoru powieść, od której trudno się oderwać. Jest to historia o przyjaźni, pięknej relacji między babcią i wnuczką oraz o życiu, które choć niełatwe, to przynosi nam wiele pozytywnych niespodzianek. Polubiłam główną bohaterkę. To taka „dziewczyna z sąsiedztwa”. Zresztą wszyscy bohaterowie są bardzo realni, jakby wyciągnięci z prawdziwego życia. Problemy z jakimi się zmagają nie są wydumane, ale zwyczajne, ludzkie, takie które mogą dotknąć każdego z nas. Dzięki temu łatwo wczułam się w fabułę i z zaciekawieniem śledziłam rozwój wydarzeń. W powieści nie zabrakło też wątku romantycznego, jednak nie wysuwał się na pierwszy plan. To akurat bardzo przypadło mi do gustu, bo według mnie jest to najsłabszy element całej historii. Jakoś kompletnie nie poczułam „chemii” między bohaterami, nie udzieliły mi się ich emocji i cały ten romans wydał mi się dosyć sztuczny. Ogólnie pierwsza połowa książki podobała mi się bardzo, natomiast druga już trochę mniej, niemniej jednak z chęcią sięgnę po kontynuację.

Aleja Bzów, choć nieco przewidywalna, wciąga już od pierwszej strony i nie pozwala odłożyć się z powrotem na półkę. Jeśli macie ochotę na lekką, niewymagającą i kobiecą lekturę, to powieść Aleksandry Tyl będzie doskonałym wyborem.

Moja ocena: 4,5/6

23 komentarze:

  1. Cudowna okładka :) Historia jest ciekawa, ale jakoś niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna okładka, szkoda tylko, że to powieść obyczajowa, a nie fantastyka.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Lekka, niewymagająca lektura? Kiedy ja ją ostatnio czytałam :C Nie wiem czy problemy zwykłych ludzi do mnie przemawiają, jakoś mi się nie podoba o nich czytanie, wolę coś niezwykłego, coś niecodziennego... Pamiętaj, że przed myślnikiem również musi pojawić się spacja :)
    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawiłam spację przed myślnikiem :) W sumie wiem o tej zasadzie, ale notorycznie jej nie przestrzegam, nie wiem dlaczego :)

      Usuń
  4. Od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż nie lubię książek, które są przewidywalne, to jednak czasem potrzeba człowiekowi takiej lekkiej, niezobowiązującej lektury. Już któryś raz czytam rekomendację 'Alei Bzów', choć szczyt popularności na blogach ta powieść ma już za sobą. Może teraz, gdy szum opadł, i ja się na nią skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielki plus dla książki za to, że wątek romantyczny jest tylko tłem. Czasem mam ochotę właśnie na takie lekkie powieści. Kiedy znowu będę miała ochotę na książkę tego typu to na pewno rozglądnę się za "Aleją bzów".

    OdpowiedzUsuń
  7. To wydaje mi się być cos oryginalnego, skoro miłośc nie jest na pierwszym miejscu. A jeśli wciąga to już w ogóle, tylko łapać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lekka lektura, jak będę miała ochotę na taką, to przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie przyniosłam z biblioteki, zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już sama okładka przekonałaby mnie do tej książki, Twoja pozytywna recenzja tylko to potwierdziła :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest to jedna z najpiękniejszych okładek książek jakie widziałam, według mnie:) A sama historia, już od dawna mnie kusi, nie przeszkadza mi w żaden sposób przewidywalna fabuła czy nieco słaby wątek miłosny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie, że mam ochotę na tę książkę. Na ciepłe i mądre lektury zawsze znajdę czas.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna okładka, ciekawa historia, co z tego że przewidywalna ;) Z chęcią poświęciłabym jej chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka jest cudowna. Lubię takie lekkie lektury, więc kiedyś z pewnością się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i mnie się bardzo podobała. Słyszałam, że jest też kolejna powieść, kontynuacja.

    OdpowiedzUsuń
  16. Sięgnę po nią, jak tylko ją znajdę w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się okładka, jest taka lekka i przyjemna. Sama książka też mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie lubię gatunku jakim jakim są książki dla kobiet. Ale dobrze, że się Tobie podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Próbowałam przeczytać, ale porzuciłam lekturę zirytowana niedomyślnością głównej bohaterki (sprawa nowego właściciela pałacu, a przede wszystkim stażystki Marty i delegacji z Japonii - jak można było nie sprawdzić pewnych informacji??)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cenie autorów, którzy potrafią wykreować realnych bohaterów, bo jak się niejednokrotnie okazuje nie każdemu się to udaje :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Lubię polską literaturę, więc to pozycja obowiązkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mój typ powieści, ale zawsze można spróbować. A nuż mnie wciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń