Z
twórczością pani Anny Ficner-Ogonowskiej pierwszy raz spotkałam się kilka
miesięcy temu czytając jej debiutancką powieść - Alibi na szczęście. Historia
Hanki i Mikołaja wciągnęła mnie do tego stopnia, że od razu sięgnęłam po
kontynuację, czyli Krok do szczęścia. Teraz natomiast przyszła pora na część trzecią.
Hanka w końcu odważyła się otworzyć swoje serce na miłość i zrozumiała, że Mikołaj jest mężczyzną z którym chce spędzić resztę swojego życia. Przy nim powoli wracają jej chęci do życia i umiejętność patrzenia w przyszłość z optymizmem. I chociaż nadal często wraca myślami do tragicznych wydarzeń z przeszłości, to już nie wywołują w niej poczucia obezwładniającej rozpaczy i beznadziei. Wydaje się, że Hanka i Mikołaj nareszcie mogą skupić się na sobie i swojej miłości, niestety, jak to w życiu często bywa, coś ciągle przeszkadza im w cieszeniu się własnym szczęściem…
Hanka odkrywa pewną rodzinną tajemnicę, która wiele zmieni w życiu jej i Dominiki. Nie wie jeszcze tylko jak powiedzieć o wszystkim siostrze, która tymczasem próbuje odnaleźć się w roli żony i matki. Ogromnego wsparcia będzie też potrzebował Mikołaj i jego rodzina, która będzie przechodziła wyjątkowo trudny okres. Na szczęście Hanka może liczyć na pomoc dobrych dusz - ciotki Anny i pani Irenki, która odegra w tej części szczególną rolę.
Zgoda na szczęście, podobnie jak dwie poprzednie części, skradła moje serce. Z ciekawością śledziłam dalsze losy Hanki, Mikołaja, Dominki oraz pozostałych bohaterów. Oczywiście od samego początku wiedziałam jak ta historia się zakończy, ale wyjątkowo nie przeszkadzało mi to ani trochę. Pani Ania potrafi stworzyć w swojej powieści niesamowity klimat. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo zżyłam się z bohaterami, że czytając ich historie, miałam wrażenie jakbym czytała o dobrych znajomych. Właśnie dlatego z łatwością przymykam oko na drobne mankamenty książki i paradoksalnie, to co zawsze mi przeszkadza w powieściach - przewidywalna fabuła, wyidealizowani bohaterowie i ogólne przesłodzenie, tutaj akurat się sprawdziło. A może po prostu czasami takie ciepłe, pozytywne opowieści są nam potrzebne? Życie w końcu składa się z takich właśnie historii, może mniej bajkowych, ale opartych na tych samych wyświechtanych schematach.
Recenzje poprzednich części znajdziecie tutaj:
1. Alibina szczęście
2. Krokdo szczęścia
Moja ocena: 5/6
Hanka w końcu odważyła się otworzyć swoje serce na miłość i zrozumiała, że Mikołaj jest mężczyzną z którym chce spędzić resztę swojego życia. Przy nim powoli wracają jej chęci do życia i umiejętność patrzenia w przyszłość z optymizmem. I chociaż nadal często wraca myślami do tragicznych wydarzeń z przeszłości, to już nie wywołują w niej poczucia obezwładniającej rozpaczy i beznadziei. Wydaje się, że Hanka i Mikołaj nareszcie mogą skupić się na sobie i swojej miłości, niestety, jak to w życiu często bywa, coś ciągle przeszkadza im w cieszeniu się własnym szczęściem…
Hanka odkrywa pewną rodzinną tajemnicę, która wiele zmieni w życiu jej i Dominiki. Nie wie jeszcze tylko jak powiedzieć o wszystkim siostrze, która tymczasem próbuje odnaleźć się w roli żony i matki. Ogromnego wsparcia będzie też potrzebował Mikołaj i jego rodzina, która będzie przechodziła wyjątkowo trudny okres. Na szczęście Hanka może liczyć na pomoc dobrych dusz - ciotki Anny i pani Irenki, która odegra w tej części szczególną rolę.
Zgoda na szczęście, podobnie jak dwie poprzednie części, skradła moje serce. Z ciekawością śledziłam dalsze losy Hanki, Mikołaja, Dominki oraz pozostałych bohaterów. Oczywiście od samego początku wiedziałam jak ta historia się zakończy, ale wyjątkowo nie przeszkadzało mi to ani trochę. Pani Ania potrafi stworzyć w swojej powieści niesamowity klimat. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo zżyłam się z bohaterami, że czytając ich historie, miałam wrażenie jakbym czytała o dobrych znajomych. Właśnie dlatego z łatwością przymykam oko na drobne mankamenty książki i paradoksalnie, to co zawsze mi przeszkadza w powieściach - przewidywalna fabuła, wyidealizowani bohaterowie i ogólne przesłodzenie, tutaj akurat się sprawdziło. A może po prostu czasami takie ciepłe, pozytywne opowieści są nam potrzebne? Życie w końcu składa się z takich właśnie historii, może mniej bajkowych, ale opartych na tych samych wyświechtanych schematach.
Recenzje poprzednich części znajdziecie tutaj:
1. Alibina szczęście
2. Krokdo szczęścia
Moja ocena: 5/6
Ciekawi mnie ten cykl, chociaż boję się trochę tego wyidealizowania, bo nie każda książka w takim stylu skradnie mi serce, ale spróbuję, zacznę "Alibi...".
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, zachęciłaś mnie do tej autorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka trzyma poziom poprzednich tomów. Czytałam dwie pierwsze części, trzecia czeka na półce:))
OdpowiedzUsuńPani Ficner mówię stanowcze NIE! Tak plastikowych bohaterów, umęczonych własnym życiem dawno nie poznałam. Szkoda czasu..
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planach twórczość tej autorki i nadal mi nie po drodze. Ale na pewno w kocńu zajrzę.
OdpowiedzUsuńWciąż nie poznałam....
OdpowiedzUsuńZapraszam - konkurs - do wygrania książka :)
OdpowiedzUsuńhttp://monweg.blog.onet.pl/2014/08/08/konkurs-zabawa-do-wygrania-ksiazka/
Zupełnie nie znam twórczości pani Anny. Ale od jakiegoś czasu się przymierzam. Mam nadzieje, że tak jak Tobie również przypadnie mi do gustu :)
Tę trylogię mam jeszcze w planach, ale widzę, że nie powinnam zbyt długo czekać;)
OdpowiedzUsuńTwórczość Pani Anny ciągle przede mną, ale mam nadzieje, że w końcu jakaś wróżka wyczaruje dla mnie czas i będę mogla nadrobić wszelkie zaległości :)
OdpowiedzUsuńNo to zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie lubię przesłodzonych historii, więc na razie sobie odpuszczę całą serię. Może kiedyś, kiedy będę potrzebowała dużej dawki optymizmu, sięgnę po te powieści :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tego cyklu, ale skoro cały jest na poziomie, to chętnie wkroczę w ten świat:)
OdpowiedzUsuńO tej serii wiele słyszałam/czytałam, ale nie miałam okazji się z nią zapoznać. Musze to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMój blog: http://pasion-libros.blogspot.com
Wysoka ocena, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać pierwszą część:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam jeszcze żadnej książki z tego cyklu, ale o nim słyszałam i być może kiedyś to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o tej książce i innych częściach, podsuwano mi ją pod nos, ale wtedy wcale mnie nie zainteresowała. Może kiedyś się skuszę i bardziej przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMnie ta trylogia również oczarowała i nie raz będę do niej wracać. P. Ania cudownie oddaje emocje i tworzy. Przepiękna historia.
OdpowiedzUsuń