Gena Showalter - autorka bestsellerowych powieści, znajdujących się na liście New York Times i USA Today. Jednym z jej ulubionych gatunków literackich jest paranormal. Mroczny szept to kolejna, obok Mrocznej nocy, Mrocznej więzi i Mrocznej żądzy, część cyklu Władcy podziemi.
Przed wiekami Władcy podziemi strzegli bogów Olimpu. Za namową jednego z nich - Galena, zabili Pandorę, strażniczkę puszki wszelkiego zła. Za karę wszyscy zostali wygnani z nieba i owładnięci przez demony. Od tamtej pory Galen dowodzący armią Łowców szuka puszki, aby raz na zawsze ją zamknąć. Doprowadziłoby to do śmierci wszystkich Władców podziemi. Nie jest to jednak łatwe zadanie, gdyż Władcy za wszelką cenę chcą dotrzeć do puszki jako pierwsi. Ma im w tym pomóc znalezienie tajemniczych artefaktów.
Podczas jednej z wypraw poszukiwawczych Władcy docierają do piramid. Sabin ratuje tam Gwendolyn, piękną harpię, porwaną i więzioną ponad rok przez Łowców. Od samego początku ta rudowłosa dziewczyna go fascynuje. Sabin jednak odnosi się do niej z rezerwą. Zdaje sobie sprawę, że jest skazany na wieczną samotność. Każda kobieta, która kiedykolwiek coś dla niego znaczyła, ulegała w końcu podszeptom demona Zwątpienia i ostatecznie popełniała samobójstwo. Zrozpaczony wojownik wyrzekł się miłości i całą swoją uwagę skupił na wojnie z Łowcami. Liczyło się dla niego jedynie zwycięstwo. Wszystko zmieniło się w chwili, gdy poznał Gwen. Dziewczyna nie tylko obudziła w nim uśpione dawno uczucia, ale zapanowała nad jego demonem. Sabin natomiast jako jedyny potrafił ujarzmić drzemiącą w jego wybrance harpię. Czy ich uczucie ma szansę przetrwać? Co okaże się dla Sabina ważniejsze: wojna, czy ukochana?
Mroczny szept to czwarta książka z cyklu Władcy podziemi. Wcześniejszych części nie czytałam i w związku z tym miałam obawy, czy uda mi się odnaleźć w tej historii. Na szczęście każdy tom jest tak napisany, że może stanowić odrębną i dosyć sensowną całość, więc nie miałam problemów ze zrozumieniem fabuły. I na tym niestety koniec zalet tej książki.
Na początek może skupię się na bohaterach. Przede wszystkim pani Showalter zdecydowanie przesadziła z ich ilością. Niektórzy pojawiają się dosłownie kilka razy w całej książce, nie mają praktycznie żadnego wpływu na akcję, więc nie pojmuję, po co wprowadzać dodatkowe zamieszanie. Kolejną bardzo irytującą kwestią jest dla mnie styl wypowiedzi bohaterów. Owszem, książka jest napisana prostym, zrozumiałym jeżykiem, ale pojawia się zbyt wiele wulgaryzmów i wyrażeń potocznych. Największą jednak wadą według mnie jest sama fabuła. Spodziewałam się, że będzie dotyczyć głównie walki między Władcami i Łowcami, liczyłam na rozwinięty wątek sensacyjny i porywającą akcję, a tymczasem cała historia toczy się wokół rodzącej się miłości między Sabinem a Gwen. Miłości to w zasadzie za dużo powiedziane. Jest to raczej pożądanie i to opisane w najbardziej prymitywny sposób z możliwych. Dowodem na to są niewyszukane podteksty czy sceny erotyczne przewijające się przez całą książkę. Nie żebym miała coś przeciwko takim wątkom, ale myślę, że o seksie można pisać w piękny sposób. Tutaj natomiast było to po prostu niesmaczne. Nie lubię kiedy pojęcie miłości tak się umniejsza i spłyca, przedstawiając je jako coś tandetnego i taniego. Podsumowując, Mroczny szept to książka niestety nie dla mnie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu MIRA.
Moja ocena: 1,5/6
Nie dla mnie :-(
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo dużo różnorodnych opinii na temat tej książki. Wiele osób wypowiada się o ,,Mrocznym szepcie'' negatywnie i tylko nieliczni są zachwyceni, więc na chwilę obecną raczej wstrzymam się jeszcze z kupnem tej pozycji.
OdpowiedzUsuńA mi się w miarę podobało ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jednak wiele dałoby przeczytanie pozostałych części serii. Wprowadzanie wielu bohaterów ma swój cel. Showalter napisze na pewno ponad dziesięć części, a historia Władców komplikuje się w dalszych tomach jeszcze bardziej. Są wyjaśniane poboczne wątki, które tak naprawdę nie były takie poboczne. Takie wskakiwanie w środek nigdy nie wychodzi na dobre książce. To jak czytać Harry'ego Pottera od środka. Niby wiesz o co chodzi, ale jednak... Chociaż nie twierdzę, że książka koniecznie musi się podobać. Jest bardzo wulgarna i do tego trzeba przywyknąć. Masz rację, że nie wszystkim się może spodobać :)
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie tę książkę, raczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńUuuu... Dzięki wielkie za cynk!! Będę omijać i to szerokim łukiem tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
O rany, sama okładka mnie odrzuciła. Widzę, że słusznie. Omijam, omijam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)