Katarzyna
Grochola - polska pisarka, zanim zajęła
się wyłącznie pisaniem pracowała m.in. jako salowa, dziennikarka i konsultantka
w biurze matrymonialnym.
Hanka
ma wszystko, o czym może marzyć każda kobieta - ciekawą pracę, dom i przystojnego
męża. I choć jej życie początkowo wydaje się idealne, to z każdym dniem kobieta
czuje się coraz bardziej nieszczęśliwa. Z biegiem czasu bowiem jej z pozoru
czuły i kochający mąż zmienia się w prawdziwego potwora. Wszystko zaczyna się
dosyć niewinnie - niespodziewane wybuchy złości, nieuzasadnione wyrzuty. Hania
znosi to wszystko w milczeniu, stopniowo zrywa kontakty z przyjaciółmi, uważa
na każdy gest i słowo, żeby tylko nie wytrącić męża z równowagi, niestety to dopiero
początek koszmaru. Zamknięta w czterech ścianach własnego mieszkania Hanka jest
fizycznie i psychicznie maltretowana przez własnego męża. Czy znajdzie w sobie dość
siły żeby przeciwstawić się tej przemocy? Czy bita, poniżana i zastraszona odważy
się porzucić swojego oprawcę?
Grochola
poruszyła w swojej książce niezwykle ważny, a jednocześnie trudny temat. Pokazała,
że pozory często mylą, a przemoc domowa może dotknąć każdego. Czytając, byłam
zszokowana postawą głównej bohaterki. Początkowe wybuchy agresji męża,
tłumaczyła sobie jego zaborczością. Po każdym następnym pobiciu wybaczała i
dawała mężowi kolejną szansę, wierząc, że może jeszcze wszystko się zmieni i
znów będzie szczęśliwa. Chociaż to ona była ofiarą, to właśnie ją gryzły
wyrzuty sumienia i poczucie winy. To w sobie dopatrywała się przyczyny problemów
w związku. Trudno mi zrozumieć dlaczego nie potrafiła powiedzieć: „dość”. Czy tak
bardzo go kochała? Czy była aż tak zastraszona? Dlaczego tak bardzo wstydziła
się przyznać do tego, że najbliższa jej osoba tak okrutnie ją krzywdzi? Myślę, że
na te pytania nie da się odpowiedzieć jeśli osobiście nie przeżyło się takiego dramatu,
warto się jednak nad nimi zastanowić.
,,Na
tym to właśnie polega, że tylko ty jedna widzisz dwie jego twarze, dwie osoby,
z których jedna zabija a druga przeprasza.”
Książka
objętościowo jest niewielka i czyta się ją bardzo szybko. Całość utrzymana jest
w formie listu, a narratorką jest Hanka, dzięki czemu bardzo łatwo jest nam się
wczuć w jej sytuację. Grochola posługuje się bardzo prostym językiem, przez co
jej książki pochłania się w jeden wieczór, ale też szybko się o nich zapomina. Szkoda,
bo akurat temat poruszony w Trzepocie skrzydeł zasługuje na uwagę, a ja
odniosłam wrażenie, że został potraktowany dosyć powierzchownie, brakło mi w
tym wszystkim jakiejś głębi, czegoś, co by nie pozwoliło mi o tej książce zapomnieć.
Niemniej jednak zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, bo zdecydowanie wyróżnia
się na tle twórczości Grocholi.
Moja ocena: 3,5/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę oraz Z literą w tle