piątek, 28 czerwca 2013

Cukiernia pod Amorem. Hryciowie - Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Hryciowie to trzecia i niestety ostatnia już część sagi napisanej przez panią Gutowską-Adamczyk i podobnie jak w przypadku poprzednich tomów, dałam się porwać tej klimatycznej powieści już od pierwszych stron.

Tym razem przenosimy się w czasy II wojny światowej. Śledzimy losy znanych nam już bohaterów, próbujących jakoś sobie radzić w wojennej zawierusze. Dla mnie szczególnie ciekawy okazał się wątek poświęcony mojej ulubionej bohaterce tej sagi, czyli Ginie. Z zapartym tchem, a miejscami nawet z niedowierzaniem obserwowałam jak ze względu na swoją sławę staje się pionkiem w rękach dyplomacji. Na szczęście silny charakter pozwolił jej przetrwać te trudne lata.

A co nowego we współczesnym Gutowie? Na uroczyste otwarcie szkoły gutowskich kwietanek przyjeżdża Adam Toroszyn, dawna i niespełniona miłość Celiny Hryć. Starsza pani odgrzebuje z pamięci dawne wspomnienia. Mamy okazję poznać historię jej małżeństwa, dowiadujemy się także w jaki sposób stała się właścicielką cukierni. Iga z niepokojem przygląda się romansowi ojca i przez to na dalszy plan odkłada rozwiązanie zagadki pierścienia, ale tajemnica pomimo wszystko powoli się wyjaśnia.

Trzeci tom Cukierni pod Amorem przynosi odpowiedzi na wiele pytań, ale pewne sprawy zostawia niedopowiedziane. Z całej sagi ta część podobała mi się najmniej, ale wcale nie oznacza to, że mnie zawiodła. Miałam wrażenie, że akcja toczy się tutaj o wiele szybciej niż w poprzednich częściach, autorka wprowadziła wiele wątków, ale czytając, nie miałam uczucia, że niektóre fragmenty zostały potraktowane powierzchownie. Tło historyczne zostało wiarygodnie nakreślone, ale nie wysuwało się na pierwszy plan, ważniejsi byli bohaterowie i ich losy. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że w tym wszystkim powieść zachowała swój klimat. Z żalem przewracałam ostatnią stronę i coś czuję, że w będę wracać do tej sagi jeszcze nie raz.

Recenzje poprzednich części znajdziecie tutaj:
1. Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy
2. Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie

Moja ocena: 4,5/6

Książka przeczytana w ramach wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę oraz  Z literą w tle.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Chemia śmierci - Simon Beckett


Simon Beckett - brytyjski dziennikarz i pisarz, autor kilku powieści i nowel kryminalnych, największy rozgłos przyniosła mu Chemia śmierci, powieść z gatunku thrillerów medycznych, wydana w 2006 roku.

Któregoś dnia David Hunter, wybitny antropolog sądowy, porzuca swoje dotychczasowe życie i przenosi się do Manham. W tym małym, sennym miasteczku przyjmuje posadę lekarza w miejscowej przychodni. Ma też cichą nadzieję, że w ten sposób uda mu się w końcu uciec od bolesnych wspomnień z przeszłości i odnaleźć względny spokój. Manham wydaje się do tego idealnym miejscem. Nikt nawet nie podejrzewa, że miasteczko skrywa niejedną tajemnicę…

Wszystko zaczyna się w dniu, kiedy dwóch chłopców przypadkowo znajduje zwłoki kobiety. Do akcji od razu przystępuje miejscowa policja, ale nie trafia na żaden ślad prowadzący do sprawcy tej makabrycznej zbrodni. Mieszkańcy oczywiście snują swoje wersje wydarzeń, jednak w momencie, kiedy zostaje znaleziona kolejna ofiara, dociera do nich okrutna prawda: mordercą jest ktoś z ich miasteczka. Ktoś, kogo doskonale znają. Czy policji uda się zapobiec kolejnej zbrodni? Czy Hunter zdecyduje się wykorzystać swoje zdolności, żeby pomóc w ujęciu sprawcy? Tego musicie się już sami dowiedzieć.

Simon Beckett napisał książkę, która wciąga już do pierwszych stron. Myślę, że jest to przede wszystkim zasługa ciekawie skonstruowanej fabuły i świetnie poprowadzonej akcji. Z każdą kolejną stroną zagłębiamy się w całą historię, śledzimy poczynania policji i próbujemy odgadnąć, kto za tym wszystkim stoi. Bohaterowie są różnorodni, autorowi udało się też wiarygodnie oddać małomiasteczkową mentalność. Mnie natomiast chyba najbardziej przypadły do gustu szczegółowe opisy procesu rozkładu ludzkiego ciała. Może brzmi to nieco makabrycznie, ale wydaje mi się, że właśnie to dodało całej powieści „smaczku”.

Chemia śmierci to historia, której można zarzucić schematyczność. Motyw małego miasteczka, okrutnej zbrodni i bohatera z przeszłością, który próbuje rozwikłać zagadkę, co jakiś czas przewija się to tu, to tam. Pomimo wszystko całość czyta się jednym tchem i żałuję, że w moich zbiorach jeszcze nie ma pozostałych książek tego autora.

Moja ocena: 5/6

środa, 5 czerwca 2013

Jane Eyre - Charlotte Brontë

Charlotte Brontë - angielska pisarka i poetka, wspólnie z siostrami, Emily Jane i Anną, od wczesnych lat młodości pisała wiersze, opowiadania i powieści.

Jane Eyre, tytułowa bohaterka powieści, nie miała łatwego dzieciństwa. Wcześnie osierocona przez rodziców trafia pod opiekę ciotki - Sary Reed, która na każdym kroku otwarcie demonstruje swoje niezadowolenie z pobytu Jane w jej domu. Dziewczynka czuje się samotna i opuszczona, ma także dosyć ciągłego poniżania. Z uczuciem lekkiego niepokoju, ale i nadziei przyjmuje wiadomość, że ma zostać odesłana do szkoły w Lowood. Okazuje się, że zakład funkcjonuje w oparciu o bardzo surowe zasady, ale za to umożliwia zdobycie wszechstronnego wykształcenia. Po kilku latach nauki Jane zostaje nauczycielką w Lowood, a następnie przyjmuje posadę guwernantki w Thornfield Hall. Na miejscu poznaje właściciela posiadłości, gburowatego i szorstkiego w obejściu, Edwarda Rochestera. Z każdym dniem mężczyzna wzbudza w Jane coraz gorętsze uczucia, a ona sama także nie pozostaje mu obojętna, dokąd jednak zaprowadzi ich to niespodziewane uczucie?

Jane Eyre to napisana w pięknym stylu powieść o wielkiej miłości i trudnej drodze do szczęścia, jednak oprócz wątku miłosnego, warto też zwrócić uwagę na tło społeczno-obyczajowe. Autorka przenosi nas w czasy XIX-wiecznej Anglii, a plastyczne opisy mrocznych krajobrazów sprawiają, że świat opisany na kartach powieści wydaje nam się niezwykle realistyczny. Bohaterowie są różnorodni i świetnie wykreowani. Pisarce udało się też, przynajmniej po części, oddać koloryt epoki.

Na szczególną uwagę zasługuje postać głównej bohaterki. Jej losy mogą stanowić punkt do rozważań na temat nierówności społecznej mężczyzn i kobiet w ówczesnych czasach, a także uprzedzeń klasowych. Sama Jane jest postacią niezwykle wyrazistą. Przyszło jej żyć w świecie zdominowanym przez mężczyzn, gdzie rola kobiety była ograniczona do rodzenia dzieci, grania na fortepianie i szydełkowania. Jest to oczywiście uproszczenie, ale myślę, że pokazuje gdzie było miejsce kobiety w tamtych czasach. Nasz bohaterka natomiast oczekuje od życia czegoś więcej. Jest świadoma własnych ograniczeń, ale wierzy, że praca zapewni jej niezależność. W życiu kieruje się zasadami i w imię wyznawanych wartości jest w stanie wiele poświecić, nawet własne szczęście. W małżeństwie pragnie równości i partnerstwa. Wszystko to sprawia, że Jane Eyre wymyka się ramom swojej epoki, chociaż dla współczesnego czytelnika jej postawa może się wydawać całkowicie zrozumiała.

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi tego typu powieści, ale Jane Eyre po prostu trzeba przeczytać, bo jest to klasyka w najlepszym wydaniu. Zachęcam też do obejrzenia ekranizacji. Ja widziałam tą, gdzie w postać głównej bohaterki wcieliła się Mia Wasikowska i polecam serdecznie.

Moja ocena: 5/6