środa, 30 października 2013

Gra anioła - Carlos Ruiz Zafón


Carlos Ruiz Zafón to pisarz, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Zdobył uznanie wśród rzeszy czytelników na całym świecie, a jego powieści zbierają praktycznie same pozytywne recenzje. Ja pierwszy raz zetknęłam się z twórczością tego autora czytając Światła września. Powieść okazała się całkiem dobra, ale nie powaliła mnie na kolana. Doszłam do wniosku, że jeśli chcę zrozumieć na czym polega fenomen tego pisarza, muszę koniecznie przeczytać tak zachwalany przez wszystkich Cień wiatru i niestety trochę się zawiodłam. Chciałam jednak dać jeszcze jedną szansę Zafónowi i w końcu zdecydowałam się na Grę anioła.

Przenosimy się do mrocznej Barcelony lat dwudziestych. David Martin, młody mężczyzna, którego życie nigdy nie rozpieszczało, pracuje w redakcji podrzędnej gazety i marzy o karierze pisarza. Któregoś dnia, ku swemu zaskoczeniu, otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania dosyć nietypowej książki. David nie zdaje sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, że to zlecenie może odmienić jego życie. Czy podejmie się tej gry?

Gra anioła to druga część cyklu Cmentarza Zapomnianych Książki i oczywiście nawiązuje treścią do części pierwszej, czyli Cienia wiatru. Ponownie pojawia się tu Cmentarz Zapomnianych Książek, postać księgarza Sempere, czy choćby Barcelona w tle. Sceneria stworzona przez Zafóna jest niezwykle nastrojowa, a cała książka utrzymana jest w niesamowitym, magicznym klimacie. Na uwagę na pewno zasługują wyraziści i barwni bohaterowie. Język jest plastyczny, a dialogi świetnie skonstruowane. Wszystko to bardzo porusza wyobraźnię czytelnika. Styl pisarza jest zachwycający i nie do podrobienia, ale… Pomimo tych licznych zalet, historia sama w sobie właściwie wcale mnie nie zainteresowała. Zupełnie nie mogłam wciągnąć się w akcję, miejscami czułam wręcz znużenie. Czytałam tylko po kilka stron dziennie i odkładałam na półkę w nadziei, że Zafón mnie jednak zachwyci, ale tak się nie stało. Kolejnych prób raczej nie będzie.

Recenzję pierwszej części znajdziecie tutaj:

Moja ocena: 3,5/6

poniedziałek, 21 października 2013

Motyl - Lisa Genova


Lisa Genova - amerykańska autorka oraz doktor nauk medycznych w dziedzinie neurobiologii, Motyl to jej debiutancka powieść.

Ile razy przeglądając stare fotografie przywoływaliście w pamięci zdarzenia na nich uwiecznione? Czy znacie to uczucie, kiedy patrzycie w oczy bliskiej osoby i przypominacie sobie najpiękniejsze wspólnie spędzone chwile? Ile razy zdarzało wam się wracać po długim czasie w rodzinne strony  i czuć się tak jakbyście wcale stamtąd nie wyjeżdżali? Wydaje się, że takie wrażenia są całkowicie naturalne, ale tak naprawdę to informacje zapisane w naszym umyśle dają nam dostęp do tego typu doznań. Co jednak w przypadku, kiedy z każdym dniem nasza pamięć zaczyna nas coraz bardziej zawodzić?

Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Alice Howland, główna bohaterka powieści. Ma pięćdziesiąt lat i czuje się spełniona. Wykłada psychologię na Harvardzie i jest światowej sławy ekspertem w dziedzinie lingwistyki. Prywatnie natomiast jest matką trójki dorosłych już dzieci i żoną odnoszącego sukcesy naukowca. Jest zadowolona ze swojego życia i dumna, że ciężką pracą udało jej się osiągnąć tak wiele. Niestety coraz częściej zdarza się jej zapominać o różnych sprawach. Początkowo tłumaczy to sobie brakiem snu i przepracowaniem. Kiedy jednak któregoś dnia traci orientację w okolicy, którą od lat doskonale zna, decyduje się na wizytę u lekarza. Diagnoza brzmi jak wyrok: Alzheimer o wczesnym początku. Postępująca demencja powoli pozbawia Alice tożsamości i wywraca jej życie do góry nogami. Nasza bohaterka będzie musiała przewartościować swoje życie i nauczyć się żyć każdą chwilą, jaka jej została, póki nie zniknie w otchłani niepamięci.

Motyl to niezwykle wiarygodna i przejmująca historia kobiety, u której zdiagnozowano Alzheimera o wczesnym początku. Jak się okazuje choroba ta nie dotyczy jedynie osób w podeszłym wieku. Jej pierwsze symptomy mogą pojawić się nawet u kogoś, kto ma pięćdziesiąt lat i jest u szczytu swojej kariery, tak jak bohaterka powieści. Alice wie doskonale jak będzie wyglądało jej życie z tą chorobą. Zdaje sobie sprawę, że z niezależnej, odnoszącej sukcesy kobiety zmieni się w osobę wymagająca stałej opieki i pozbawioną samoświadomości. Ciężko jej się pogodzić z taką diagnozą. Jest świadoma własnej bezsilności i tego, że praktycznie nie może podjąć żadnej skutecznej walki. Jedyne, co może zrobić, to jak najlepiej wykorzystać czas, który jej pozostał.

Lisa Genova doskonale nakreśliła postać głównej bohaterki. Wnikliwie i niezwykle wiarygodnie opisała zmagania osoby cierpiącej na chorobę Alzheimera, zachowując jednak w tym temacie ogromną delikatność i wrażliwość. W swojej powieści wspomniała też o leczeniu eksperymentalnym oraz braku grup wsparcia dla chorych. Autorka świetnie radzi sobie także z opisywaniem myśli i uczuć. Emocje targające Alice, jej strach, zagubienie, poczucie bezradności, udzielają się także czytnikowi. Podnosi to autentyczność całej historii i pozwala na lepsze zrozumienie istoty tej strasznej choroby. Co ważne, Genova nie skupiła całej uwagi wyłącznie na postaci głównej bohaterki, ale pokazała także jak w całej tej sytuacji odnalazła się jej rodzina. Alice potrzebowała wsparcia ze strony najbliższych, ale jej mąż i dzieci potrzebowali czasu, żeby zaakceptować nową rzeczywistość i nauczyć się w niej funkcjonować. Ich strach i bezradność zostały tak samo wiernie oddane, jak frustracja i zagubienie Alice.

Motyl to powieść, która bez zbędnych medycznych szczegółów, opisuje sedno problemu. Lisa Genova podeszła do tematu bardzo profesjonalnie. Widać, że dysponuje sporą wiedzą na temat Alzheimera i ma talent do opowiadania wzruszających i życiowych historii. Mnie ta powieść uświadomiła w wielu kwestiach, otworzyła oczy, pozwoliła zrozumieć czym tak naprawdę jest choroba Alzheimera i muszę powiedzieć, że ta świadomość budzi we mnie niepokój…

Moja ocena: 5,5/6

środa, 16 października 2013

Pretty Little Liars 7. Bez serca - Sara Shepard


Bez serca to już siódma część serii Pretty Little Liars opowiadającej o losach czterech przyjaciółek z Rosewood. Dziewczynom niemal cudem udało się wyjść cało z pożaru. Niestety chyba nawdychały się za dużo dymu i uległy zbiorowej halucynacji. Zgodnie utrzymują, że widziały kogoś, kto od dawna nie żyje. A może tylko im się wydawało...? Wieści jednak szybko się roznoszą i wkrótce Emily, Aria, Hanna i Spencer zostają okrzyknięte kłamczuchami i to nie tylko przez mieszkańców miasteczka, ale także przez media, które poszukując sensacji niepotrzebnie nagłaśniają całe zdarzenie.

Jak się można było spodziewać, dziewczyny nie mają lekko. Jest wiele spraw, które muszą wyjaśnić, tym razem jednak nie jednoczą sił, ale działają raczej w pojedynkę. Emily, kierując się wskazówkami przysłanymi przez A., wyrusza do wioski Amiszów. Nie do końca jednak pojmuje sens tej wyprawy i nie ma pojęcia, czego właściwie może dowiedzieć się w takim miejscu. Hanna trafia do kliniki Zacisze Addison-Stevens, gdzie ma się zrelaksować i uporać ze wszystkimi dręczącymi ją problemami. Aria korzystając z pomocy medium, ma zamiar nawiązać kontakt z zaświatami. Pomysł wprawdzie wydaje jej się nieco absurdalny, ale w końcu co ma do stracenia? Spencer natomiast jest pochłonięta odkrywaniem kolejnych rodzinnych tajemnic.

Trzeba przyznać, że Shepard trzyma poziom. Siódmy tom okazał się tak samo wciągający i zaskakujący, jak poprzednie części tej serii. Naprawdę dużo się działo, dlatego mam nadzieję, że nie pogubię się w tym wszystkim i że powoli wszystkie wątki zostaną wyjaśnione i doprowadzone do końca. Zakończenie jak zwykle zostawiło mnie z tysiącem pytań, na które oczywiście będę szukać odpowiedzi w kolejnym tomie :)

Recenzje poprzednich części znajdziecie tutaj:

środa, 9 października 2013

Drzwi do piekła - Maria Nurowska



Maria Nurowska - polska powieściopisarka i nowelistka, ukończyła filologię polską i słowiańską na Uniwersytecie Warszawskim, jej książki przetłumaczono na szesnaście języków.

Główna bohaterka, Daria, odsiaduje wyrok w więzieniu w Kowańcu. Za zabicie męża sąd skazał ją na dwanaście lat pozbawienia wolności. Kobieta jest pisarką, a dla tak wrażliwej i inteligentnej osoby życie za karatami okazuje się wyjątkowo trudne. Daria czuje się wyobcowana i zagubiona, trudno jej znaleźć wspólny język z pozostałymi więźniarkami i dostosować się do warunków w jakich przyszło jej żyć. Powoli zaczyna do niej docierać, że więzienie dla kobiet rządzi się własnymi, często brutalnymi, prawami i jeśli nie wywalczy dla siebie miejsca, może znaleźć się na samym dnie. Na szczęście nasza bohaterka znajduje w sobie dość siły i odwagi żeby nauczyć się żyć w tym piekle. Pomaga jej w tym praca w bibliotece i przyjaźń z Izą, więzienną wychowawczynią, którą Daria od początku obdarzyła zaufaniem i sympatią.

Z biegiem czasu Daria zaczyna coraz lepiej dogadywać się z koleżankami z celi. Ku swemu zaskoczeniu staje się też powierniczką innych więźniarek, które często zwierzają się jej ze swoich dramatycznych historii. Okazuje się, że tak naprawdę nie są to kobiety z gruntu złe, ale ciężko doświadczone przez los. Pomiędzy te kobiece opowieści została też wpleciona historia Darii. Dowiadujemy się, że ma białoruskie korzenie i trudne dzieciństwo za sobą. Poznajemy też początki jej toksycznego związku z Edwardem. Stajemy się mimowolnymi świadkami rozpadu jej małżeństwa. Obserwujemy jak destrukcyjny wpływ miał na nią chory układ w jakim żyła. I chociaż sprawiała wrażenie osoby bardzo kruchej i wrażliwej, pobyt w więzieniu nie zniszczył jej, ale okazał się wybawieniem. Pozwolił jej na nowo zdefiniować samą siebie i zacząć wszystko od początku.

Drzwi do piekła to powieść o toksycznej miłości, winie i karze, o trudnej drodze odnajdywania samej siebie. Narratorką jest Daria, opisy jej pobytu w więzieniu przeplatają się ze wspomnieniami z przeszłości. Nie są jednak wyraźnie od siebie oddzielone, dlatego miejscami możemy na moment poczuć się zbici z tropu. Jeśli chodzi o kreację bohaterów, spodobała mi się postać jednej z więźniarek - Agaty. Wzbudzała we mnie sprzeczne emocje, ale dzięki temu nie pozostała niezauważona. Sylwetka głównej bohaterki została też dosyć ciekawie zarysowana, jednak nie mogę powiedzieć, że polubiłam Darię. Jej postępowanie i motywy działania były dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Sama stworzyła nienormalny układ, jaki łączył ją z mężem, na własne życzenie tkwiła w toksycznym związku i pozwalała się ranić. Tłumaczy ją w jakimś stopniu trudne dzieciństwo, ale odniosłam wrażenie, że ta kobieta skrywa jakąś większą tajemnicę, że jest jakieś inne wyjaśnienie jej autodestrukcyjnego zachowania. W książce nie ma jednak o tym mowy. Jeśli chodzi o zakończenie, dla mnie okazało się rozczarowujące. Nurowska zdradza pod koniec książki, co było kroplą, która przelała czarę goryczy i popchnęła Darię do zabicia męża, ale niestety do mnie ten motyw jakoś nie przemawia. I chociaż powieść ma swoje mocne strony, to czuję się rozczarowana. Nie jest to historia, która na długo pozostanie w mojej głowie. Wprawdzie przeczytałam ją dosyć szybko, ale jest to raczej spowodowane małą objętością książki, niż jej porywającą fabułą. A może po prostu nie potrafię docenić piór autorki?


Moja ocena: 3,5/6