Janina
Bauman - polska pisarka żydowskiego pochodzenia, tłumaczka i korektorka
scenariuszy filmowych.
„W
czasie wojny poznałam prawdę, którą na ogół woli się pomijać milczeniem: że
najokrutniejszym aktem okrucieństwa jest odczłowieczenie ofiar przed ich unicestwieniem.
I że najtrudniejsza ze wszystkich jest walka o pozostanie człowiekiem w
nieludzkich warunkach.”
Janina
Bauman miała zaledwie trzynaście lat kiedy wybuchła II wojna światowa. Przyszło
jej zatem dorastać w straszliwie trudnych czasach. W swojej książce opisuje
doświadczenia wojenne z perspektywy kilkunastoletniej dziewczyny, którą wówczas
była. Autorka wraca myślami do lat spędzonych w okupowanej stolicy, a później w
getcie warszawskim, z którego uciekła razem z matką i siostrą. Cała trójka
jeszcze długo po tym musiała ukrywać się w najróżniejszych miejscach, ale
ostatecznie udało im się przeżyć.
Musiało
minąć prawie czterdzieści lat nim Janina Bauman zdecydowała się wrócić wspomnieniami
do bolesnej przeszłości. Jej notatki i opowiadania z czasów wojennych przez
długie lata leżały w szufladzie, czekając na to, aż ich autorka znajdzie w
sobie dość odwagi, by zacząć pisać o koszmarze, który przeżyła. Janina Bauman
zaznacza już we wstępie książki, że starała się być wierna przede wszystkich
swoim własnym myślom i uczuciom z tamtych czasów. Pragnęła wrócić do miejsc i
wydarzeń takich, jak je wtedy widziała i zapamiętała. Nie chciała by jej
doświadczenie, wiedza i „dorosły” tok rozumowania zniekształciły obrazy przechowywane
przez lata w pamięci i tak się nie stało.
Nie
będę ukrywać, że książki w jakikolwiek sposób nawiązujące do wydarzeń z czasów
II wojny światowej czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem. Zima o poranku nie
była wyjątkiem. Trudno mi było oderwać się od tej historii, trudno było nie myśleć
o tym, przez co przeszła autorka. Polecam wszystkim zainteresowanym taką
tematyką oraz tym, którzy mają ochotę na chwilę refleksji.
Moja ocena: 5/6