poniedziałek, 30 stycznia 2012

Sputnik Sweetheart - Haruki Murakami

Haruki Murakami -  japoński pisarz, eseista i tłumacz literatury amerykańskiej. Swoją pierwszą powieść Hear the Wind Sing wydał w wieku 30 lat. Od tamtej pory napisał wiele książek, które przyniosły mu sławę i ugruntowały jego pozycję jako pisarza.

„Ostatecznie przypominamy samotne bryły metalu krążące po osobnych orbitach. Z oddali wyglądamy jak piękne spadające gwiazdy, które jednak w rzeczywistości są więzieniami, gdzie każda z nas tkwi zamknięta samotnie, zmierzając donikąd. Kiedy przecinają się orbity tych satelitów, możemy się spotkać. Może nawet otworzyć przed sobą serca. Ale tylko na krótką chwilę. Już w następnej pogrążamy się w absolutnej samotności. Dopóki nie spłoniemy i nie obrócimy się w nicość”.

Młodziutka Sumire postanawia rzucić studia żeby skupić się na pisaniu książki. Wkrótce poznaje niemal dwukrotnie starszą od siebie Miu w której się zakochuje. Kobieta proponuje dziewczynie pracę u siebie. Twierdzi, że Sumire jako początkująca pisarka potrzebuje czasu, by rozwinąć skrzydła. Dopiero bogatsza w doświadczenia będzie  w stanie napisać coś naprawdę dobrego. Zauroczona Sumire szybko zgadza się na tę propozycję. Coraz trudniej radzi sobie z ukrywaniem miłości do Miu, ta jednak nie potrafi odwzajemnić tych uczuć. Niedługo później obydwie wyjeżdżają w podróż służbową do Europy. Podczas pobytu w Grecji Sumire znika bez śladu…

Miu nie wiedząc, co robić dzwoni do najlepszego przyjaciela Sumire, od dawna zresztą zakochanego w dziewczynie. Ten nie namyślając się długo przylatuje do Grecji żeby pomóc w poszukiwaniach. W głębi serca czuje jednak, że nigdy już nie zobaczy swojej ukochanej.

Murakami kreśli przed nami niesamowicie klimatyczną opowieść o ludzkiej samotności, niespełnieniu i poszukiwaniu prawdy o sobie. Zadaje niezwykle ważne pytania, ale nie podaje gotowych odpowiedzi. Subtelnie, niemal niezauważalnie kieruje nasze myśli na konkretne tory. Zmusza do czytania między wierszami i odnajdywania w całej tej historii głębszego sensu. Zadziwiające z jaką łatwością autor za pomocą prostego języka buduje niepowtarzalną, miejscami wręcz oniryczną atmosferę, która pochłania czytelnika bez reszty. Nawet po zakończeniu lektury, nie mogłam jeszcze przez pewien czas pozbyć się uczucia melancholii. Miałam wrażenie, że smutek i poczucie samotności bohaterów w jakimś sensie udzieliło się także i mnie. Myślę, że trzeba ogromnej wrażliwości, żeby w pełni zrozumieć i docenić twórczość tego autora.

Sputnik Sweetheart to moje pierwsze spotkanie z Murakamim i chociaż zaintrygował mnie jego niesamowity i niepowtarzalny styl, to czuję pewien niedosyt. Wiem, że na pewno sięgnę jeszcze po inne jego książki. Może podpowiecie na którą z nich warto zwrócić szczególną uwagę?

Moja ocena: 4/6

sobota, 28 stycznia 2012

Naga cytra - Shan Sa

Shan Sa - chińska pisarka tworząca w języku francuskim. Jako dziecko nazywała się Yan Nini, oznaczające po chińsku dziewczynkę. W 1997 roku wydała we Francji swój debiut literacki - Bramę Niebiańskiego Spokoju.

„Tak jak ludzie, przedmioty też mają jakieś życie, jakąś drogę, myśli. Niektóre w cudowny sposób unikają zagłady, pokonują meandry przypadku i powracają do świata żywych”.

Rok 400. Pochodzącą z arystokratycznego rodu Równiny Środka Młodą Matkę poznajemy w momencie, kiedy rodzi swoje pierwsze dziecko. Z biegiem czasu odkrywamy jej smutną historię. Jako młodziutka dziewczyna została porwana przez chińskiego wojownika Liu. Ten, pomimo swojego niskiego pochodzenia, ma ambicję zostać cesarzem. Młoda Matka dzielnie znosi samotność i dzieli z mężem wszelkie trudy życia, wiernie trwając u jego boku. W końcu marzenie Liu się spełnia - zostaje cesarzem, a Młoda Matka cesarzową. Niedługo potem Liu umiera, a jego żona postanawia zamknąć się w buddyjskim klasztorze. Przez ponad dwadzieścia lat wiedzie tam spokojne życie, po czym zostaje oskarżona o spisek i zmuszona do popełnienia samobójstwa.

Rok 581. Zhu Bao zakochany w buddyjskiej mniszce spodziewającej się jego dziecka postanawia splądrować grobowiec pewnej arystokratki. O pomoc prosi swojego przyjaciela, młodego lutnika Shan Fenga. Niestety okazuje się, że grobowiec nie kryje żadnych bogactw i mężczyźni kradną wykonane z niezwykłego drewna wieko trumny, które idealnie nadaje się na cytrę. Szybko okazuje się, że wieko trumny rzeczywiście jest niezwykłe - wniknął w nie duch pięknej kobiety. Shang Feng kradnąc je, przywołał z powrotem na świat Młodą Matkę, która odtąd mu towarzyszy i kradnie serce… W taki właśnie niezwykły sposób w Nagiej cytrze splatają się historie dwóch, żyjących w różnych czasach, osób.

Książka ukazuje fragment historii Chin. Autorka za pomocą barwnego i niezwykle plastycznego języka stwarza niesamowity klimat w powieści. Poznajemy dwie, umiejscowione w różnym czasie, historie, które jednakowo nas absorbują. Jest w nich coś niezwykłego, poetyckiego i trudnego do uchwycenia - niezwykły klimat, tak charakterystyczny dla wschodnich pisarzy. 

Niestety, książka ma również swoje wady. Dla mnie największą z nich była mnogość opisów. Dialogi, jeśli w ogóle się pojawiają, są bardzo krótkie. Zanim przyzwyczaiłam się do tego specyficznego stylu autorki, niektóre fragmenty były dla mnie dosyć trudne w odbiorze, a czytanie męczące. Momentami nawet traciłam wątek. Na szczęście im dalej zagłębiałam się w tę historię, tym bardziej potrafiłam docenić taką, a nie inną konstrukcję powieści. Nagą cytrę polecam wszystkim, którzy nie boją się długich opisów i lubią tego typu historie. Ze swojej strony dodam jeszcze, że książka do najłatwiejszych nie należy i wymaga skupienia podczas czytania. Raczej nie nadaje się na lekturę po ciężkim dniu.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa MUZA za co bardzo dziękuję.

Moja ocena: 3/6

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Mała Biblioteczka

Rozpoczyna właśnie działalność nowy serwis książkowy Mała Biblioteczka. Jest  to serwis, który zajmować się będzie literaturą dziecięcą i młodzieżową. Ma na celu oddzielić od masy różnorakich wydań dla dzieci te, które naprawdę zasługują na uwagę i jakoś je sklasyfikować. W założeniu jest o serwis dla rodziców, szukających lektury dla swoich pociech, choć i dzieci znajdą tu pewnie coś dla siebie. 


Inicjatywa bardzo mi się podoba, dlatego serdecznie zachęcam do odwiedzania strony :)



sobota, 21 stycznia 2012

Świadectwo prawdy - Jodi Picoult

Jodi Picoult - amerykańska pisarka, autorka kilkunastu powieści, które szybko stały się bestsellerami. W 2003 roku za całokształt twórczości otrzymała nagrodę New England Book.

Któregoś dnia w oborze na farmie amiszów w Pensylwanii znaleziono zwłoki noworodka. Jest to odkrycie przerażające, ale przede wszystkim szokujące. Amisze bowiem tworzą wspólnotę religijną żyjącą według niepisanego zbioru zasad zwanego Ordnung. Najważniejsza jest dla nich rodzina i poczucie przynależności do wspólnoty. Są to ludzie bardzo skromni, prości i pełni pokory, nie tolerują przemocy. Bardzo rzadko popadają w konflikt z prawem. Wszystko to sprawia, że odkrycie zwłok noworodka właśnie na farmie amiszów wydaje się wręcz nieprawdopodobne. O zabicie dziecka zostaje oskarżona jego domniemana matka - Katie Fisher, będąca córką właścicieli farmy. Chociaż wszystkie okoliczności wydają się przemawiać przeciwko niej, dziewczyna nie przyznaje się do winy.

Obrończynią Katie w sądzie nieoczekiwanie zostaje Ellie Hathaway - adwokatka z Filadelfii i jednocześnie daleka krewna dziewczyny. Ellie jako ambitna i odnosząca sukcesy prawniczka tym razem będzie musiała zmierzyć się z wymiarem sprawiedliwości rządzącym się zupełnie innymi zasadami niż ten, z którym ma do czynienia na co dzień. Dodatkowo przygotowanie odpowiedniej linii obrony utrudnia sama oskarżona. Katie uparcie twierdzi, że nie urodziła żadnego dziecka, utrzymuje też, że nie jest w stanie odtworzyć wydarzeń z tamtej tragicznej nocy. Czy dziewczyna rzeczywiście mówi prawdę i kto jest sprawcą tej okrutnej zbrodni?

Świadectwo prawdy czyta się jednym tchem. Bardzo podobał mi się styl autorki. Powieść wydaje się doskonale przemyślana. Tempo akcji jest idealnie dopasowane do treści książki, miałam wrażenie, że każdemu wątkowi została poświęcona odpowiednia ilość uwagi. Czytając tę historię, coraz lepiej poznajemy życie codzienne amiszów, łatwo przywiązujemy się do bohaterów i z ciekawością czekamy na zakończenie. Prawdę odkrywamy jednak powoli. Pomocne okazują się przy tym liczne, aczkolwiek umiejętnie wplecione  w fabułę, retrospekcje.

Jest to moje pierwsze spotkanie z Jodi Picoult, ale z pewnością nie ostatnie. Żałuję tylko, że mimo licznych zachwytów nad jej twórczością, nie zdecydowałam się na nią wcześniej. Książkę czyta się naprawdę świetnie i nie sposób się przy niej nudzić. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, co jest w życiu słuszne, ile można poświęcić w imię miłości i czy prawda jest faktycznie pojęciem względnym, to jest to zdecydowanie powieść dla was.

Moja ocena: 5/6

czwartek, 19 stycznia 2012

Carol. Opowieść wigilijna - Bob Hartman

„Często bywa tak, że człowiek zadowala się tym, co ma pod ręką i po prostu korzysta z życia, zapominając lub próbując zapomnieć o osobie, którą naprawdę kocha”.

Któż z nas nie zna Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa? To właśnie na motywach tej książki Bob Hartman oparł swoją historię. Główny bohater - Jack O’Malley, będący współczesną wersją Scrooga, jest zapatrzonym w siebie bogaczem i egoistą. Nie znosi Bożego Narodzenia i śniegu, a ludzie biegający za prezentami i cała świąteczna atmosfera doprowadzają go wprost do szału. Pragnąc choć na chwilę odpocząć od panującego dookoła zgiełku wstępuje do kawiarni, gdzie niespodziewanie spotyka tajemniczą i piękną Carol. W niewyjaśniony sposób całe życie nagle staje mu przed oczami. Kobieta zabiera go bowiem w niezwykłą podróż, dzięki której Jack nie tylko przypomina sobie swoją przeszłość i to, kim kiedyś był, ale zagląda także do przyszłości.

Brzmi dosyć banalnie i rzeczywiście autor nie wykazał się tutaj zbytnią oryginalnością. Książka napisana jest prostym językiem, czyta się ją bardzo szybko. Raczej nie oczaruje nas styl, nie zachwycą bohaterowie, ale mam wrażenie, że nie o treść tu chodzi, ale o przesłanie. Hartman umyślnie wykorzystał wyświechtany już dosyć wątek podróży w czasie i przemiany głównego bohatera zaczerpnięty wprost z Dickensowskiej Opowieści wigilijnej po to, żeby pokazać nam, co w życiu tak naprawdę się liczy. Zmusza nas do zastanowienia się nad tym, jak łatwo w codziennym pędzie zatracić samego siebie, pogubić się. Jak łatwo odepchnąć na bok pewne wartości i zapomnieć o młodzieńczych marzeniach. Ostatecznie zaczynamy zadawać sobie pytania, czy jesteśmy tym, kim chcieliśmy być, czy zrobiliśmy wystarczająco dużo?

Może się wydawać, że Hartman stworzył historię idealnie wpisującą się w świąteczny klimat i chociaż Boże Narodzenie mamy już za sobą, to myślę, że zimowa aura za oknem jak najbardziej sprzyja takim lekturom. Już patrząc na samą okładkę niemal wyczuwa się zapach świąt - pierniczków, pomarańczy, choinki… Myślę, że wato poświęcić chwilę dla tej książki, bo choć to jest to prosta historia, to na pewno skłoni wielu z was do przemyśleń.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa PROMIC za co bardzo dziękuję.


Moja ocena: 4/6

piątek, 13 stycznia 2012

Dotknąć prawdy - Antoinette van Heugten

Antoinette van Heugten - amerykańska pisarka i prawniczka, zwolenniczka Towarzystwa Autyzmu w Ameryce, na stałe mieszka w Teksasie.

Danielle Parkman jest nowojorską prawniczka i matką dorastającego Maxa, który cierpi na zespół Aspergera, będącego rozwiniętą formą autyzmu. Chociaż poziom inteligencji chłopca znacznie przewyższa normę, to kompletnie nie radzi on sobie w kontaktach z innymi ludźmi. Objawy choroby znacznie się nasilają, kiedy Max wkracza w okres dojrzewania. Staje się bardziej agresywny, przejawia nawet skłonności samobójcze. Danielle zaniepokojona pogarszającym się stanem syna decyduje się umieścić go w renomowanym ośrodku psychiatrycznym w Maitland licząc na to, że najlepszym specjalistom uda się w jakiś sposób pomóc jej dziecku w złagodzeniu skutków choroby. Pozostaje pytanie, czy decyzja, którą podjęła Danielle rzeczywiście okaże się najlepsza dla jej syna?

Niedługo po przybyciu do ośrodka w Maitland Danielle poznaje Marianne Morrison, matkę autystycznego Jonasa - jednego z pacjentów szpitala. Miedzy kobietami szybko nawiązuje się nić porozumienia, wiele rozmawiają i obydwie są całkowicie zaangażowane w leczenie swoich dzieci. Niestety stan Maxa po przybyciu do Maitland ulega pogorszeniu. Chłopiec miewa napady agresji, zdarza mu się nawet bez powodu zaatakować Jonasa. Danielle musi w końcu zmierzyć się z okrutną diagnozą lekarzy, którzy twierdzą, że Max może być niebezpieczny dla otoczenia i należy go umieścić w ośrodku zamkniętym. Kobieta nie wierzy w to, że stan jej dziecka mógł w krótkim czasie aż tak bardzo się pogorszyć, nie dopuszcza do siebie myśli, że Max może stanowić dla kogoś zagrożenie. Wypiera ze świadomości wszystkie fakty świadczące o tym, że jej syn jest poważnie chory. Ostatecznie podejmuje decyzję o zabraniu chłopca z ośrodka. Sprawy jednak się komplikują, kiedy znajduje nieprzytomnego i zakrwawionego Maxa, a obok niego martwego Jonasa…

Wszystkie okoliczności wskazują, że to właśnie Max dokonał tego makabrycznego morderstwa. Jego wina wydaje się niezaprzeczalna. Jedyną osobą, która od samego początku jest przekonana, że chłopiec nie mógł dopuścić się tak straszliwej zbrodni jest jego matka. Danielle w ogromną determinacją przystępuje do znalezienie dowodów, które pomogą uniewinnić jej syna i znaleźć prawdziwego mordercę. Czy jednak sama intuicja wystarczy, żeby tego dokonać? Może Danielle zaślepiona matczyną miłością, nie dostrzega winy syna i po prostu nie dopuszcza do świadomości przerażających faktów?

Dotknąć prawdy to świetnie napisany thriller psychologiczny, który wciąga już od pierwszych stron. Akcja rozwija się powoli, autorka stopniowo ujawnia kolejne fakty i pozwala snuć domysły po to, żeby na samym końcu zaserwować nam szokujące i nieprawdopodobne zakończenie. Książkę czytałam z ogromną przyjemnością. Jeśli macie ochotę na historię o ogromnej matczynej miłości, o determinacji i wielkim poświęceniu, na jakie może się zdobyć kobieta dla swojego dziecka, to jest to zdecydowanie książka dla was. Ja się nie zawiodłam.

Moja ocena: 5/6

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Pierwszy stosik w Nowym Roku


Mój pierwszy stosik w Nowym Roku prezentuje się następująco:

Od Wydawnictwa PROMIC:
1. Carol. Opowieść wigilijna - Bob Hartman
2. Dziecko niczyje - Michael Seed

Kupiłam/dostałam/pożyczyłam:
1. Muzyka fal - Sara McDonald
2. Wielkanocna parada - Richard Yates
3. Wieża z klocków - Katarzyna Kotowska
4. Służące - Kathryn Stockett
5. Drugie dziecko - Charlotte Link
6. Rozważna i romantyczna - Jane Austen
7. Historia Edgara - David Wroblewski

niedziela, 8 stycznia 2012

Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafón

"Wszyscy jesteśmy połączeni dziwnym łańcuchem trafu i przeznaczenia".

Pierwsze dni lata 1945 roku. O świcie, przez opustoszałe jeszcze i okryte mgłą ulice Barcelony, powoli budzącej się do życia, podąża młodziutki Daniel Sempere, prowadzony przez swojego ojca do jednego z najbardziej tajemniczych miejsc, jakie przyjdzie mu poznać. Tym miejscem jest Cmentarz Zapomnianych Książek. Znajdują tam schronienie książki zapomniane przez wszystkich i przeklęte. Zgodnie z tradycją Daniel ma wybrać sobie jedną, by ocalić ją od zapomnienia. Chłopiec powoli zagłębia się w pogrążony w lekkim półmroku, niekończący się labirynt regałów i półek, od dołu do góry zapełnionych różnymi tytułami. W końcu jego wybór pada na Cień wiatru, autorstwa nieznanego Juliana Caraxa. Nie wiadomo, czy to Daniel, wiedziony jakimś niewyjaśnionym przeczuciem, wybrał ten tytuł spośród tysięcy innych, czy to może książka w jakiś sposób wybrała jego. Jedno jest pewne, poranek spędzony na Cmentarzu Zapomnianych Książek okaże się dla niego początkiem niezapomnianej przygody.

Nie będę rozpisywać się na temat samej fabuły, bo żadne słowa nie są chyba w stanie oddać wielowątkowości tej powieści. Akcja toczy się niespiesznie i czytelnik ma możliwość powoli zagłębiać się w opowiadaną historię, smakować każde zdanie i delektować się nim. Cała książka utrzymana jest w niesamowitym, magicznym klimacie, a wszystko rozgrywa się w nastrojowej scenerii Barcelony. Największą zaletą jest według mnie przepiękny język - niezwykle plastyczny i poetycki. Na uwagę zasługują też genialnie wykreowani bohaterowie. Jednym z moich ulubionych jest niejaki Fermin Romero de Torres - postać nietuzinkowa, barwna, z interesującą przeszłością. Ośmielę się go nawet zaliczyć do jednego z najciekawszych bohaterów literackich, z jakimi miałam do tej pory do czynienia.

Przyznam, że po Cień wiatru sięgnęłam tylko z uwagi na pozytywne opinie innych czytelników, bo opis z tyłu okładki raczej mnie nie zachęcił. Liczyłam na wiele i niestety trochę się zawiodłam. Pomimo, że powieść jest przemyślana, bohaterowie wyraziści i perfekcyjnie nakreśleni, a język po prostu zachwycający, to sama historia mnie nie porwała. Akcja początkowo była dla mnie zbyt rozwlekła. Z zapartym tchem przeczytałam 200 ostatnich stron, natomiast w całej opowiedzianej wcześniej historii czegoś mi brakowało. Na pewno nie zaliczę tej książki do jednej z moich ulubionych, niemniej jednak wszystkich, którzy jeszcze jej nie czytali, zachęcam do lektury, choćby po to, żeby wyrobić sobie własne zdanie i być może dołączyć do licznej grupy zachwyconych czytelników. 

Moja ocena: 4,5/6

środa, 4 stycznia 2012

Córki hańby - Jasvinder Sanghera

Jasvinder Sanghera - współzałożycielka organizacji Karma Nirvana, niosącej pomoc ofiarom przemocy domowej i zbrodni honoru. Jasvinder, chociaż urodziła się i dorastała w Wielkiej Brytanii, wychowywała się w kulturze, w której przemoc i przymusowe małżeństwa były czymś normalnym. Nauczona własnymi doświadczeniami, postanowiła przełamać tabu i odważyła się głośno opowiedzieć nie tylko swoją historię, ale także setek innych kobiet, które przeżyły podobny dramat.

W dzisiejszych czasach chyba mało kto tak naprawdę docenia wolność. Nie zastanawiamy się na co dzień jakim przywilejem jest możliwość decydowania o swoim życiu i podejmowanie samodzielnych decyzji. Ta sprawa wydaje się oczywista. Trudno nam sobie nawet wyobrazić, że mogłoby być inaczej. A jednak… Autorka przybliża nam świat, który wydaje się odległy i nierealny. Poznajemy kulturę w której w imię wypaczonego pojęcia honoru można dopuszczać się najstraszliwszych zbrodni i nie zostać za to ukaranym. Wszystko to wcale nie dzieje się gdzieś daleko, ale tutaj i teraz, tuż obok nas, w cywilizowanych krajach.

Córki hańby to książka przedstawiająca historie młodych kobiet, którym odebrano to, co  w życiu najważniejsze - wolność, nadzieję, godność i prawo do szczęścia. Często są bite, gwałcone, zastraszane i poniżane, traktowane przez własne rodziny jak niewolnice. Mają do wyboru życie zgodne z tradycjami lub skazanie na wieczną hańbę i potępienie. W skrajnych przypadkach kobiety te decydują się nawet na śmierć. Tylko niektóre z nich odnajdują w sobie resztki odwagi i postanawiają uciec z domu. Niestety nawet wtedy życie nie okazuje się wcale dużo łatwiejsze. Ciągły strach, samotność i poczucie bezradności towarzyszą im na co dzień i odbierają radość z odzyskanej wolności. Młode uciekinierki czują się też bardzo związane z rodziną. Pomimo, że największy ból zadawali im najbliżsi, nic nie jest w stanie przerwać tej silnej relacji. Ile spośród tych kobiet zdecyduje się zrzucić brzemię przeszłości i zbudować swoje życie na nowo?

Do tej pory uważałam, że wiara, tradycje, wyznawane wartości i poglądy są indywidualną sprawą każdego z nas i nie należy nikogo oceniać. Każdy ma prawo do tego, żeby żyć zgodnie z własnym sumieniem. Niestety po lekturze Córek hańby trudno powstrzymać się od krytyki kultury muzułmańskiej, która zniewala człowieka, pozbawia go resztek godności i odbiera prawo do szczęścia. Świat Azjatów wydaje się bardzo hermetyczny. Będąc człowiekiem „z zewnątrz” trudno zrozumieć i uświadomić sobie istotę problemu. Może dlatego policja i inne instytucje nie zdają sobie tak do końca sprawy z zagrożenia i niejednokrotnie nie potrafią udzielić potrzebnej pomocy i wsparcia.

Nie rozpatruję Córek hańby w kategoriach powieści. Dla mnie jest to raczej zbiór wstrząsających historii, świadectwo okrucieństwa i barbarzyństwa ludzi. Książka wywołuje wiele emocji, od wzruszenia i przerażenia aż po złość, oburzenie i poczucie bezsilności. Zmusza do refleksji, pozawala też spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy i docenić to, co się ma. Podziwiam autorkę, że zdecydowała się głośno opowiedzieć o koszmarze, który spotkał ją i wiele innych kobiet. Dzięki jej odwadze i determinacji być może uda się odmienić los niejednej kobiety.

Moja ocena: 5/6