piątek, 31 stycznia 2014

Dobranoc, kochanie - Inger Frimansson


Inger Frimansson - szwedzka pisarka, ceniona przede wszystkim jako autorka thrillerów psychologicznych oraz powieści dla młodzieży.

Głowna bohaterka książki, Justine Dalvik, nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Bardzo wcześnie straciła ukochaną matkę, a ojciec, zajęty pracą, praktycznie bezustannie przebywał poza domem. Wkrótce mężczyzna ożenił się ponownie, a Justine nie pozostało nic innego jak tylko zaakceptować nową „mamę”. Niestety macocha bardzo szybko zmieniła życie dziewczynki w piekło. Kiedy tylko zostawały w domu same upokarzała ją i dręczyła na wszelkie możliwe sposoby. W szkole nie było lepiej. Justine często była wyśmiewana i nie udało jej się znaleźć ani jednej przyjaznej duszy. Późniejszy związek z o wiele od niej starszym kochankiem także przyniósł jej same cierpienia.

W chwili kiedy poznajemy Justine jest ona dorosłą kobietą i mieszka samotnie w rodzinnym domu. W jej życiu nieoczekiwanie pojawia się nowy mężczyzna i nawet wydaje się być tym właściwym. Nasza bohaterka jednak ciągle tkwi w przeszłości. Nie potrafi zapomnieć o koszmarnym dzieciństwie i ruszyć do przodu. Nie potrafi wybaczyć tym, którzy ją krzywdzili. Jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zemsta…

Przyznaję, że zanim sięgnęłam po książkę nazwisko autorki było dla mnie kompletnie nieznane i głównym powodem, dla którego w ogóle zwróciłam uwagę na ten tytuł, był napis na okładce. Głosi on, że Inger Frimansson za powieść Dobranoc, kochanie została wyróżniona przez Szwedzką Akademię Kryminału. Moje oczekiwania zatem wzrosły jeszcze bardziej, niestety po kilkunastu początkowych stronach mój zapał znacznie ostygł. Dalej było tylko gorzej i gorzej. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio czytałam tak nudną książkę. Fabuła była mało wciągająca, a całość wydawała się napisana bardzo chaotycznie. Nie liczcie na nagłe zwroty akcji, spektakularne zbrodnie, czy skomplikowane śledztwo policji. Autorka skupiła się raczej na portrecie psychologicznym głównej bohaterki, ale i to, moim zdanie, nie do końca jej się udało. Myślałam, że przynajmniej zakończenie wypadnie lepiej, ale tutaj spotkało mnie kolejne rozczarowanie. Nie znalazłam nic, co by mi się w tej książce podobało. I choćbym nie wiem jak bardzo starała się doszukać w niej jakichś plusów, po prostu ich nie widzę. Książkę mogę polecić tym, którzy cierpią na bezsenność - gwarantuję, że zaśniecie przy niej z nudów :)

Moja ocena: 2/6

19 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale po twojej recenzji na pewno po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz od bardzo dawna nie mam problemów z bezsennością, więc odpadł mi jedyny powód,, dla którego miałabym przeczytać tę książkę. Mówi się trudno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Twojej recenzji raczej po nią nie sięgnę. Ostatnio nawet jak chcę dłużej posiedzieć to zasypiam ze zmęczenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś pożyczyłam tę książkę od swojej siostry, ale tak leżała na półce i leżała, że w końcu ją oddałam. I dobrze zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę aż tak kiepska? Myślałam, że jest ciekawsza. Nudzić się nie chcę, a ze snem nie mam problemów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na bezsenność nie cierpię, więc nie ma potrzeby po nią sięgać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj szkoda, gdy przeczytałam szwedzka pisarka od razu byłam bardzo zaciekawiona, bo ostatnio polubiłam skandynawskich autorów, ale widzę, że jednak nie będę jej szukać

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo trafiona konkluzja dotycząca tej książki i bezsenności. Powiem Ci, że okładka jest dla mnie bardzo klimatyczna. Szkoda tylko, że książka już taka nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam tę książkę całkowicie przypadkiem. Zaciekawił mnie jej tytuł i opis, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Na razie sobie ją odpuszczę, ale może kiedyś postaram się przez nią przebrnąć ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi bardzo niezachęcająco... Nudnych książek jest wiele, ale żeby az tak?:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah, ostatnio sypiam jednak dobrze, więc nie potrzebuję czegoś takiego :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz spotykam się z tak beznadziejną oceną szwedzkiej literatury. Cóż zdarza się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W takim razie nie ma co tracić czasu.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurczę... ale kiepścizna... wiem już czego unikać.
    P.S. Recenzja dodana do wyzwania, dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po raz kolejny okazuje się, że nie warto sugerować się napisami na okładce;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki za ostrzeżenie :) ze snem nie mam kłopotów, więc książki będę unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ups, rzeczywiście trzeba dać sobie spokój z tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oooj, niska ocena. Raczej odpuszczę, bo nie ma nic gorszego niż rozczarowujący kryminał. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Sama okładka mnie odpycha, chociaż rzadko to się zdarza.

    OdpowiedzUsuń