Do
tej pory udało mi się przeczytać dwie książki Yrsy Sigurđardóttir - Spójrz na mnie i Pamiętam cię. W obydwu przypadkach byłam pod ogromnym wrażeniem talentu
autorki do tworzenia historii, od których trudno się oderwać. A jak było w
przypadku jej najnowszej powieści?
Całość
rozpoczyna się, gdy do portu w Reykjaviku dobija luksusowy jacht i z impetem
uderza o nabrzeże. Wywołuje to zdumienie i niepokój wśród garstki osób
czekających na pasażerów, ale prawdziwy strach ogarnia wszystkich chwilę później,
gdy okazuje się, że na pokładzie nie ma nikogo. Statek dopłynął do brzegu zupełnie
pusty, a siedem osób - w tym czteroosobowa rodzina i trzech członków załogi -
dosłownie rozpłynęło się w powietrzu. Co najdziwniejsze, jacht na pierwszy rzut
oka nie wydaje się być uszkodzony. Co zatem skłoniło pasażerów do opuszczenia
pokładu? Może dryfują gdzieś po Atlantyku i czekają na pomoc? Co tak naprawdę wydarzyło
się podczas rejsu? W znalezieniu odpowiedzi na te pytania niemały udział będzie
miała prawniczka Thora, znana z poprzednich powieści Yrsy. Czy jednak uda jej się
rozwikłać zagadkę statku widma?
Autorka
miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Już po pierwszym rozdziale zastanawiamy
się, co też mogło przytrafić się bohaterom. Akcja toczy się dwutorowo. Obserwujemy
wszystko, co dzieje się po wpłynięciu jachtu do portu, ale mamy też okazję poznać
wydarzenia rozgrywające się podczas rejsu. Sigurđardóttir ma niesamowitą zdolność
budowania napięcia i tworzenia niepokojącej atmosfery. Wydawać by się mogło, że
Statek śmierci to kolejne godne uwagi dzieło w dorobku pisarki, ale…
Pomimo
licznych zalet bardzo się na tej pozycji zawiodłam. Yrsa przyzwyczaiła mnie
już, że jej książki czyta się jednym tchem, a po każdym rozdziale ma się ochotę
na więcej, tutaj niestety fabuła była dla mnie zbyt rozwlekła, a akcja nabrała
tempa dopiero na samym końcu. Przez ponad połowę książki tak naprawdę niewiele się
dzieje. Rozumiem, że autorka najpierw chciała zbudować odpowiednią atmosferę,
sprawić, by czytelnik wsiąkną w klimat powieści, ale ja momentami dosłownie
zasypiałam z nudów. Poza tym prawniczkę Thorę odebrałam jako „zbędny element”.
Wydała mi się na siłę i zupełnie niepotrzebnie wpleciona w akację. Może gdyby
to była pierwsza książka Yrsy, z jaką mam do czynienia, ocena byłaby wyższa,
ale teraz, kiedy wiem na co stać tę pisarkę, czuję tylko rozczarowanie.
Moja ocena: 3,5/6
Książkę czytałam i podpisuje się pod twoją recenzją w zupełności. Jak dla mnie także fabuła była zbyt rozwlekał i akcja także zbyt monotonna. Liczyłam na więcej grozy i dynamiki wydarzeń.
OdpowiedzUsuńKuszą mnie książki tej autorki, od tej chyba jednak nie zacznę
OdpowiedzUsuńTo prawda - minusem może być właśnie taka stojąca i monotonna akcja, ale mimo wszystko książka Yrsy mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja się z Twoją oceną kompletnie nie zgodzę. Dla mnie "Statek..." należy do grona jej najlepszych książek. Wszem, akcja nie pędzie, ale to urok tej książki, który buduje klimat. :)
OdpowiedzUsuń"Owszem, akcja nie pędzi, ale to urok tej książki, który buduje klimat." Teraz bardziej po polsku to brzmi. ;)
UsuńPasuję, raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNam też zdecydowanie ta pozycja nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Czasami tak bywa.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś , ale mimo wszystko przeczytam, bo lubie tę autorkę :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, ze spodziewalam sie czegos lepszego. Ksiazke sobie odpuszcze.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam twórczości pisarki osobiście- ale fakt porównujemy zwykle daną książkę z innymi z dorobku danego autora- i czasem nas rozczaruje, albo zachwyci.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak przedmówczyni nie poznałam jeszcze tej autorki...ale nie ma co się dziwić - tyle książek wychodzi...tyle chciałoby się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zawiodłaś się na tej książce, ale dla mnie to trochę motywacja, by sięgnąć po pozostałe powieści Yrsy. Do tej pory czytałam tylko tę i bardzo mi się spodobała, więc mam nadzieję, że pozostałe przypadną mi do gustu jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńO autorce bardzo dużo już słyszałam, więc może przyszedł czas żebym się z nią zapoznała? po wstępie wydaje się ciekawa ta książka, ale Twoja ocena jest niezbyt dobra... no ale popatrzę się za innym tytułem:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkoro ta pozycja jest średnia, to znajomość z autorką zacznę od jakiegoś innego tytułu. ;)
OdpowiedzUsuńZraziłam się do tej autorki po przeczytaniu "Weź moją duszę". Nie wiem, czy inne jej książki również niezbyt mi się spodobają... Fabuła tej powieści rzeczywiście jest bardzo ciekawa. Jeżeli jednak wykonanie zawiodło, lektura może być ciężka.
OdpowiedzUsuńmiałem w najblizszym czasie przeczytać, ale poki co sobie daruje :)
OdpowiedzUsuń