John
Ronald Reuel Tolkien - angielski filolog i pisarz, jeden z prekursorów gatunku
fantasy. Twórca najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata -
Śródziemia.
Pan
Bilbo Baggins, jak na porządnego hobbita przystało, wiedzie życie spokojne i pozbawione
niespodzianek, ciesząc się szacunkiem i poważaniem wśród sąsiadów. Nade
wszystko ceni zaś sobie wygodę i dobre jedzenie. Któregoś dnia, zupełnie niespodziewanie,
przed drzwiami norki Bilba zjawia się czarodziej Gandalf i proponuje hobbitowi
udział w przygodzie. Ten oczywiście próbuje się wykręcić, tłumacząc, że to nie leży
w jego naturze, ostatecznie jednak daje się wciągnąć w tę nieco tajemniczą
wyprawę. Razem z grupą krasnoludów wyrusza do Samotnej Góry, aby zabić smoka
Smauga i odzyskać zagarnięty przez niego skarb. Jakie przygody spotkają Bilba i
krasnoludy podczas tej niebezpiecznej podróży? Czy uda im się pokonać smoka i odzyskać
skarb? I jaką rolę odegra w całej wyprawie nasz Pan Baggins? O tym musicie
się już sami przekonać :)
Już
od pierwszej strony Tolkien wprowadza nas do niesamowitej krainy, pełnej magii
i niezwykłych stworzeń. Drobiazgowe i niezwykle plastyczne opisy sprawiają, że
bez trudu możemy wyobrazić sobie wykreowany przez autora świat. Bohaterowie są
różnorodni i wyraziści. Widać, że Tolkien zadbał o każdy szczegół i poświęcił wiele
pracy w stworzenie postaci idealnie dopracowanych pod każdym względem. Akcja,
początkowo trochę zbyt rozwlekła, z czasem nabiera tempa i sami nie zdajemy
sobie sprawy, jak szybko przygody Bilba i krasnoludów zaczynają nas wciągać.
Tolkien stosuje w swojej powieści wyraźny podział na „dobro” i „zło”, które w
ostateczności zawsze przegrywa. Z tego względu zakończenie nie było dla mnie
żadnym zaskoczeniem, co jednak zupełnie mi nie przeszkadzało.
Hobbit,
czyli tam i z powrotem to powieść uznawana za prolog Władcy Pierścieni. Znana chyba
każdemu, choćby tylko ze słyszenia. Dla mnie jest to jedna z książek, które
wypada przeczytać, nawet jeśli tak jak ja, nie jest się fanem gatunku. Nie
powiem, że ta pozycja jakoś szczególnie mnie zachwyciła. Tak jak wspomniałam,
nie przepadam za fantastyką, a krasnoludy, które w tej powieści pojawiają się prawie
na każdej stronie, nie należą do moich ulubionych magicznych stworzeń. Pomimo
wszystko nie mogę odmówić Tolkienowi ogromnego talentu i niesamowitej
wyobraźni, także jeśli jeszcze nie czytaliście Hobbita, koniecznie nadróbcie
braki.
Moja ocena: 4/6
Dla mnie jako fanki fantastyki zarówno Hobbit jak i Władca Pierścieni są obowiązkową pozycja do przeczytania :) Byłam oczarowana światem stworzonym przez Tolkiena.
OdpowiedzUsuńO dziwo czytałam po lekturze "Władcy Pierścieni", może mnie nie porwała, ale miło spędziłam z nią czas:)
OdpowiedzUsuńTolkien to dla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam ją czytać i nie skończyłam niestety. Nie mam jej obecnie w planach.
OdpowiedzUsuńJak skończę ,,Podróż w świat" od razu zabieram się za ,,Hobbita". Nie mogę doczekać się lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńCzytałam i podobało mi się bardziej niż Władca Pierścieni
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać, bo na półce mam od lat, a ciągle nie było okazji...
OdpowiedzUsuńByłam juz na dwoch filmach, ale nie przeczytalam jeszcze książki, wiem, ze to skandal!
OdpowiedzUsuńCzytałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hobbita, ale spodziewałam się więcej po tej książce
OdpowiedzUsuń"Władcy pierścieni" nie czytałam. Ale "Hobbita" uwielbiam, piękna, cudowna książka. Choć krasnoludy też nie są moimi ulubionymi postaciami książkowymi, to z przyjemnością czytałam tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że sama trochę nawet męczyłam się z tą pozycją. Zaczynałam trzy razy i już za tym trzecim dotarłam do końca, ale ja równiez nie przepadam za fantastyką, toteż Włodca jeszcze przede mną :(
OdpowiedzUsuńNiestety, była na mojej liście lektur obowiązkowych w drugiej klasie gimnazjum. Mam jakiś uraz do tych książek, dlatego też nie przeczytałam "Hobbita" kiedy był zadany tylko jakiś czas później i bardzo mi się podobał, chociaż przyznam, że język i styl w jakim jest napisany jest dość ciężki dla przeciętnego czytelnika :)
OdpowiedzUsuńhttp://wirtualna-kultura.blogspot.com
Moje spotkanie z Tolkienem jeszcze przede mną, liczę, że uda mi się zapoznać z jego twórczością podczas dłuższych, ze względu na maturę, wakacji :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam.
OdpowiedzUsuńCzas się w końcu przekonać do twórczości tego pana, bo aż wstyd się przyznać, ale nic nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i czytałam książkę .. Świetny blog .. Obserwuje
OdpowiedzUsuńCzytałam. Wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, "Hobbita" pochłonęłam z wypiekami i bardzo mi się spodobał. Mimo, że fantastyki na co dzień nie lubię i za LOTR brac się nie zamierzam... ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, jak dla mnie - genialna.
OdpowiedzUsuńJakieś fragmenty "Hobbita..." kiedyś czytałam i mi się nie podobał. Niestety raczej z panem Tolkienem się nie polubimy ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wydanie. A sama czytałam "Hobbita" dawno temu, chyba w podstawówce, dlatego trzeba koniecznie do niego wrócić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMiałam dwa podejścia do tej książki i za drugim razem przeczytałam. Nie mogłam się za nią zabrać, a teraz zachwycam się filmem...:D
OdpowiedzUsuńDopiero przede mną, jestem ciekawa jakie wrażenie zrobi na mojej osobie.
OdpowiedzUsuń