Prowincja
pełna gwiazd to druga książka z „prowincjonalnego” cyklu Katarzyny Enerlich. Ponownie
przenosimy się w malownicze zakątki Mazur i śledzimy dalsze losy bohaterów
poznanych w części pierwszej. Tak naprawdę ciężko napisać cokolwiek tak, żeby
nie zdradzić zbyt wielu szczegółów, dlatego tym, którzy nie czytali części
pierwszej odradzam dalsze czytanie recenzji ze względu na małe spoilery! :)
W
życiu Ludmiły i Martina nastąpiły wielkie zmiany. Oczekują przyjścia na świat swojego
pierwszego dziecka, a jednocześnie rozpoczynają budowę wymarzonego drewnianego
domu na mazurskiej prowincji. Wydaje się, że wszystko układa się idealnie,
jednak brak zaufania i niedomówienia szybko doprowadzają do pierwszego poważnego
kryzysu w ich związku. Jak bohaterowie sobie z nim poradzą? Tego już nie
zdradzę.
Ostatnio
czytanie idzie mi dosyć opornie i potrzebowałam sięgnąć po coś lekkiego i niewymagającego.
Wybór okazał się całkiem niezły, bo książka jest łatwa w odbiorze i czyta się
ją bardzo szybko, niestety w porównaniu do pierwszej części wypada o wiele
słabiej. Akcja toczy się dosyć leniwie, niby coś się dzieje, ale chwilami
miałam wrażenie, że autorce brakuje pomysłów jak dalej rozwinąć fabułę. Pojawiły
się wątki związane z poszukiwaniem rodzinnych korzeni, ale kompletnie mnie one
nie zaciekawiły. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Ludmiłę, to liczyłam na to, że
może jako matka i żona stanie się bardziej dojrzała i mniej naiwna, ale się przeliczyłam.
Jej małżeństwo z Martinem można przyrównać do związku dwójki nastolatków, a nie
dorosłych ludzi. Drażniły mnie też pojawiające się na każdym kroku dygresje
dotyczące zalet życia na prowincji i piękna Mazur. W pierwszej części miało to
swój urok, tworzyło klimat, ale ile można czytać w kółko o tym samym? Cała
książka jest bardzo przewidywalna, zawsze z góry wiedziałam jak zachowa się każdy
z bohaterów, ale za to zakończenie przypadło mi do gustu - pozwala myśleć, że
jeszcze wszystko może się potoczyć w zupełnie innym kierunku i liczę na to, że
autorka wykorzysta to w kolejnej części.
Prowincja
pełna gwiazd to książka, którą pomimo licznych mankamentów czytało mi się całkiem
nieźle. Na razie daję sobie chwilę odpoczynku od tych mazurskich klimatów, ale
myślę, że za jakiś czas sięgnę po następną część. Pomimo wszystko jestem ciekawa
jak dalej potoczy się życie Ludmiły, Martina i pozostałych bohaterów :)
Recenzję
poprzedniej części znajdziecie tutaj:
Skoro już o spojlerach mowa: można czytać ten cykl także od środka? Da się potraktować poszczególne tomy jako osobne książki, czy to mocno ze sobą powiązany cykl?
OdpowiedzUsuńZa mną dopiero dwie części i ta druga nie stanowiła osobnej historii, a była kontynuacją pierwszej, także polecam czytać raczej po kolei :) W Prowincji pełnej gwiazd autorka wprawdzie miejscami powraca do wcześniejszych wydarzeń i czytelnik może się zorientować o co chodzi, ale ja bym nie kombinowała i czytała po kolei :)
UsuńA mnie ta seria już od dawna nie daje spokoju i w końcu muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńKasi czytałam tylko "Studnię" muszę się skusić na Prowincję. Czyli zacząć zbierać. Znowu :P
OdpowiedzUsuńKocham cała serię, uwielbiam! Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńOcena niezbyt zachęcająca, ale po tym co napisałaś Wiolu to chyba się skuszę.
UsuńPoszukam tomu pierwszego
OdpowiedzUsuńDla mnie nie bardzo. Nie lubię tego typu książek, szczególnie jeśli są to serie, a autor nie ma wiele do powiedzenia. Wtedy wydaje się, że rozciąga fabułę jednej powieści na kilka i lektura robi się nudna.
OdpowiedzUsuńksiazka-jest-ciekawsza.blogspot.com
Nie czytałam pierwszej części, więc recenzję pominęłam... napiszę tylko, że chętnie zapoznam się z tym cyklem, przynajmniej z jego początkiem. Po prostu lubię takie klimaty i chętnie dam szansę tego typu powieściom, nawet jeśli nie są idealne;)
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca w moim typie, ale recenzja ciekawa :)
OdpowiedzUsuńLubię mazurskie klimaty w literaturze, więc może kiedyś sięgnę po tę serię.
OdpowiedzUsuńAutorkę z nazwiska kojarzę, książki z okładek też, ale nie miałam wcześniej okazji czytać żadnej jej książki. Może kiedyś to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPowoli sięgam po książki autorki. Pierwszy tom mam i tylko czeka, żebym w końcu go przeczytała.
OdpowiedzUsuńodpuszczę sobie :) Ale ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńMam w domu którąś część tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuń