środa, 21 maja 2014

Prowincja pełna gwiazd - Katarzyna Enerlich


Prowincja pełna gwiazd to druga książka z „prowincjonalnego” cyklu Katarzyny Enerlich. Ponownie przenosimy się w malownicze zakątki Mazur i śledzimy dalsze losy bohaterów poznanych w części pierwszej. Tak naprawdę ciężko napisać cokolwiek tak, żeby nie zdradzić zbyt wielu szczegółów, dlatego tym, którzy nie czytali części pierwszej odradzam dalsze czytanie recenzji ze względu na małe  spoilery! :)

W życiu Ludmiły i Martina nastąpiły wielkie zmiany. Oczekują przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka, a jednocześnie rozpoczynają budowę wymarzonego drewnianego domu na mazurskiej prowincji. Wydaje się, że wszystko układa się idealnie, jednak brak zaufania i niedomówienia szybko doprowadzają do pierwszego poważnego kryzysu w ich związku. Jak bohaterowie sobie z nim poradzą? Tego już nie zdradzę.

Ostatnio czytanie idzie mi dosyć opornie i potrzebowałam sięgnąć po coś lekkiego i niewymagającego. Wybór okazał się całkiem niezły, bo książka jest łatwa w odbiorze i czyta się ją bardzo szybko, niestety w porównaniu do pierwszej części wypada o wiele słabiej. Akcja toczy się dosyć leniwie, niby coś się dzieje, ale chwilami miałam wrażenie, że autorce brakuje pomysłów jak dalej rozwinąć fabułę. Pojawiły się wątki związane z poszukiwaniem rodzinnych korzeni, ale kompletnie mnie one nie zaciekawiły. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Ludmiłę, to liczyłam na to, że może jako matka i żona stanie się bardziej dojrzała i mniej naiwna, ale się przeliczyłam. Jej małżeństwo z Martinem można przyrównać do związku dwójki nastolatków, a nie dorosłych ludzi. Drażniły mnie też pojawiające się na każdym kroku dygresje dotyczące zalet życia na prowincji i piękna Mazur. W pierwszej części miało to swój urok, tworzyło klimat, ale ile można czytać w kółko o tym samym? Cała książka jest bardzo przewidywalna, zawsze z góry wiedziałam jak zachowa się każdy z bohaterów, ale za to zakończenie przypadło mi do gustu - pozwala myśleć, że jeszcze wszystko może się potoczyć w zupełnie innym kierunku i liczę na to, że autorka wykorzysta to w kolejnej części.

Prowincja pełna gwiazd to książka, którą pomimo licznych mankamentów czytało mi się całkiem nieźle. Na razie daję sobie chwilę odpoczynku od tych mazurskich klimatów, ale myślę, że za jakiś czas sięgnę po następną część. Pomimo wszystko jestem ciekawa jak dalej potoczy się życie Ludmiły, Martina i pozostałych bohaterów :)

Recenzję poprzedniej części znajdziecie tutaj:

Moja ocena: 3,5/6

16 komentarzy:

  1. Skoro już o spojlerach mowa: można czytać ten cykl także od środka? Da się potraktować poszczególne tomy jako osobne książki, czy to mocno ze sobą powiązany cykl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną dopiero dwie części i ta druga nie stanowiła osobnej historii, a była kontynuacją pierwszej, także polecam czytać raczej po kolei :) W Prowincji pełnej gwiazd autorka wprawdzie miejscami powraca do wcześniejszych wydarzeń i czytelnik może się zorientować o co chodzi, ale ja bym nie kombinowała i czytała po kolei :)

      Usuń
  2. A mnie ta seria już od dawna nie daje spokoju i w końcu muszę ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasi czytałam tylko "Studnię" muszę się skusić na Prowincję. Czyli zacząć zbierać. Znowu :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cała serię, uwielbiam! Polecam wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena niezbyt zachęcająca, ale po tym co napisałaś Wiolu to chyba się skuszę.

      Usuń
  5. Dla mnie nie bardzo. Nie lubię tego typu książek, szczególnie jeśli są to serie, a autor nie ma wiele do powiedzenia. Wtedy wydaje się, że rozciąga fabułę jednej powieści na kilka i lektura robi się nudna.
    ksiazka-jest-ciekawsza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam pierwszej części, więc recenzję pominęłam... napiszę tylko, że chętnie zapoznam się z tym cyklem, przynajmniej z jego początkiem. Po prostu lubię takie klimaty i chętnie dam szansę tego typu powieściom, nawet jeśli nie są idealne;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie do końca w moim typie, ale recenzja ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię mazurskie klimaty w literaturze, więc może kiedyś sięgnę po tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorkę z nazwiska kojarzę, książki z okładek też, ale nie miałam wcześniej okazji czytać żadnej jej książki. Może kiedyś to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powoli sięgam po książki autorki. Pierwszy tom mam i tylko czeka, żebym w końcu go przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  11. odpuszczę sobie :) Ale ciekawa recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w domu którąś część tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka urocza, ale myślę, że książka bardziej dla mojej mamy niż dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń