czwartek, 1 grudnia 2011

My z poprawczaka - Orfeusz Nowakowski

„… to co masz zrobić, to umrzeć i żyć dopóki nie umrzesz, resztę sobie wymyślasz”.

Orfeusz Nowakowski pracuje jako nauczyciel i pedagog w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. W swojej książce przedstawił świat nizin społecznych i bardzo rzeczywisty obraz patologii. Nie jest to fikcja, ale zbeletryzowany zapis wieloletnich obserwacji samego autora.

Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem jest młody chłopak, pochodzący  z patologicznej rodziny. W domu nie ma łatwego życia, dlatego jako alternatywę wybiera świat w  którym przestępczość, narkotyki i seks bez zobowiązań są czymś normlanym. Wysłuchując jego historii poznajemy prawdę o tym, jak wygląda życie na ulicznym marginesie, gdzie tak naprawdę liczy się tylko to, co tu i teraz, a każdy dzień jest walką toczoną z otaczającą rzeczywistością.

Orfeusz Nowakowski podjął się trudnego, moim zdaniem, zadania. Przedstawił brutalną prawdę o tym, jak może wyglądać i jak często wygląda życie młodych ludzi, którzy nie mieli tyle szczęścia, co inni. Pochodzący z patologicznych rodzin, już od najmłodszych lat pozbawieni wsparcia i miłości ze strony rodziców, starają się jakoś odnaleźć w okrutnej rzeczywistości. Popełniają po drodze wiele błędów, a ich głupie i nieprzemyślane decyzje wywołują często nieprzewidywalne skutki, które nie zawsze da się odwrócić…

Muszę przyznać, że minęło kilka dni od przeczytania przeze mnie książki, a nadal mam mieszane uczucia co do niej. Początkowo miałam wrażenie, że jest ona pozbawiona jakichkolwiek wartości. Drażnił mnie pełen wulgaryzmów język, prymitywny sposób myślenia głównego bohatera i jego wypaczony system wartości. Z drugiej jednak strony myślę, że utrzymanie książki w takim stylu podkreśla jej autentyczność. Nie znajdziemy tu dogłębnej analizy problemów młodzieży z patologicznych rodzin, czy wychowanków poprawczaków. Mamy natomiast możliwość spojrzenia na problem z zupełnie innej perspektywy.

Z pewności nie sposób przejść obok tej powieści obojętnie. Nie da się jej jednoznacznie ocenić. Wywołuje w czytelniku skrajne emocje i to chyba główna jej zaleta. Dla wielu osób będzie to historia zbyt wulgarna, szokująca, może nawet płytka, innych natomiast skłoni do refleksji. Osobiście potępiam i nie akceptuję zachowań ukazanych w książce, nie zapędzam się jednak w ocenie głównego bohatera. Myślę, że warto się zastanowić nad tym, ile w życiu tak naprawdę zależy od nas samych, a ile od środowiska w jakim przyszło nam żyć.

Moja ocena: 3,5/6

8 komentarzy:

  1. Wydaje się ciekawa być ta książka, ale widzę, że coś do końca nie zaiskrzyło. Mimo to sama chce się przekonać jakie wrażenia ona na mnie wywrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wulgarna? Hm... Szkoda, bo ogólnie książka wydaje się ciekawa. Może przeczytam mimo kilku minusów, które w niej znalazłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Orfeusz Nowakowski? Matko jedyna, to ci pomysł rodzice mieli.
    Wybacz, ale na niczym innym już nie mogłam się skupić widząc to nazwisko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patologia to bardzo trudny temat, z pewnością niektórych szokuje ale taka jest prawda i nie da się tego zmienić. Na tą chwilę nie mam nastroju na takie książki ale w przyszłości może zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Edytą co do imienia i nazwiska ;) Książka chyba raczej nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem pewna, czy książka trafi w moje gusta... Chyba sobie jednak odpuszczę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie książki więc chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. czytałam - polecam ale tak jak napisane na odwrocie książki "Nie jest to książka dla grzecznych panienek i romantyków... " więc nie oczekujcie wzruszającej powieści .

    OdpowiedzUsuń