Liz Carlyle - z wykształcenia dziennikarka, karierę pisarską rozpoczęła w 1996 roku, jest autorką romansów historycznych.
Po śmierci swoich rodziców Grace Gauthier rozpoczyna pracę guwernantki w domu owdowiałego przemysłowca Ethana Holdinga. W głębi serca marzy o tym by założyć własną rodzinę i poczuć się bezpiecznie, dlatego też bez wahania, kierowana raczej rozsądkiem niż uczuciami, zgadza się przyjąć oświadczyny swojego pracodawcy. Nie jest jej jednak dane zaznać spokoju i szczęścia u boku narzeczonego, gdyż ten nieoczekiwanie pada ofiarą morderstwa. Główną podejrzaną w całej sprawie zostaje Grace. Kobieta szuka pomocy u dawnego przyjaciela swojego ojca licząc, że ten pomoże udowodnić jej niewinność i znaleźć prawdziwego sprawcę. Niestety Grace nie zastaje mężczyzny pod wskazanym adresem. W zastępstwie pomoc oferuje jej niezwykle przystojny i tajemniczy Ruthveyn. Jedno spojrzenie wystarczy by między tymi dwojgiem zawiązała się niezwykła nić porozumienia…
Uwikłana to osadzony w czasach XIX-wiecznej Anglii romans z wątkiem kryminalnym, który jednak stanowi jedynie tło dla całej fabuły i nie jest mocno zarysowany. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście wątek miłosny. Kiedy piękna, delikatna i nie pozbawiona charakteru Grace spotyka na swojej drodze przystojnego Ruthveyna, który już na wstępie pragnie uchronić ją przez złem całego świata, wiadomo jak wszystko się potoczy. Chociaż fabuła jest przewidywalna, a bohaterowie szablonowi, książkę czyta się całkiem przyjemnie. Myślę, że świetnie nadaje się jako przerywnik między bardziej zobowiązującymi lekturami. Odradzam natomiast wszystkim, którzy mają ochotę na coś ambitnego.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa BIS za co bardzo dziękuję.
Moja ocena: 4/6
Lubię romanse historyczne, ale ten jest raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMam jeden romans tej autorki, także niedługo opublikuję jego recenzję :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kiedyś przeczytałam książkę tej autorki, ale nie pamiętam czy to było "Zdradzieckie serce" czy coś innego. Nieważne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse historyczne i to jest jedyny gatunek romansu, który potrafię przeczytać bez zbytniego skrzywienia się. Kupię "Uwikłaną" już wkrótce.
Ani o autorce ani o tej książce przed Twoją recenzją nie słyszałam. Przyznam, że jestem zainteresowana tak w połowie i raczej w najbliższym czasie jej nie przeczytam, bo mam stosy piętrzące się a nauki przybywa :(
OdpowiedzUsuńZ romansem historycznym miałam do czynienia tylko raz. Spotkanie to oceniam za całkiem niezłe, jednak nie zapowiada się bym w najbliższej przyszłości to powtórzyła. Nie wykluczam tego ale nie czuję też takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu przełamać do tego typu książek, przeczytać i dopiero później skomentować. :)
OdpowiedzUsuńAnglia XIX wieku - to jest to:D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka, a ogólnie tematyka urzekająca :D Zapraszam do mnie na recenzję filmu "Wymyk" :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, jak czas pozwoli sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, jak gdzieś się na nią natknę ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, będzie czas to i Sol przeczyta ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!