czwartek, 21 listopada 2013

Kiedyś przy Błękitnym Księżycu - Katarzyna Enerlich


Katarzyna Enerlich - zadebiutowała w wieku 12 lat artykułem o swoim rodzinnym Mrągowie, opublikowanym na łamach Płomyka. Autorka między innymi książek z serii Prowincja, których akcja rozgrywa się na tle mazurskiej scenerii.

Jako dorośli ludzie zmagamy się z codziennymi problemami, podejmujemy trudne decyzje, stajemy w obliczu coraz to nowych wyzwań. W tym kontekście często postrzegamy okres dzieciństwa, jako czas beztroski i zabawy, a przecież tak naprawdę był to dla nas okres najintensywniejszego rozwoju. Uczyliśmy się chodzić, mówić, czytać i pisać. Poznawaliśmy świat i oswajaliśmy różne emocje. Wszystkie bodźce, które wtedy odbieraliśmy ukierunkowywały nasz dalszy rozwój. Nie zdajemy sobie nawet do końca sprawy z tego, że to, jak postrzegamy samych siebie, jak radzimy sobie z problemami i w jaki sposób nawiązujemy relacje z innymi ludźmi w dużej mierze zależy od tego, jak wyglądało nasze dzieciństwo. A co jeśli był to najgorszy okres w naszym życiu? Jeśli nie mogliśmy liczyć na miłość i wsparcie rodziców, musieliśmy wcześniej dorosnąć i zmierzyć się ze światem?

Takie właśnie trudne dzieciństwo miała główna bohaterka, Barbara Zejer. Poznajemy ją jako dorosłą, czterdziestotrzyletnią kobietę, czuwającą w szpitalu przy umierającym ojcu. W tym momencie zaczyna się cała historia. Razem z bohaterką wracamy wspomnieniami do czasów jej dzieciństwa. Gdy miała zaledwie 5 lat, jej matka po prostu spakowała się i wyjechała. Dziewczynka została z ojcem, który nie stronił od alkoholu i z czasem zaczął staczać się na samo dno. Barbara weszła w dorosłe życie z ogromnym bagażem bolesnych doświadczeń. Brakowało jej pewności siebie, poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. Ciepła i miłości, których nigdy tak naprawdę nie zaznała, szukała w ramionach licznych kochanków. Potrzebowała wielu lat na to, żeby uświadomić sobie proste prawdy, według których trzeba żyć. Nauczyła się walczyć o własne marzenia i zrozumiała, że tak jak inni ma prawo do bycia szczęśliwą, chociaż jej dusza została tak bardzo zraniona.

Kiedyś przy Błękitnym Księżycu to niezwykle wzruszająca i refleksyjna historia kobiety dorastającej w rodzinie dotkniętej problemem alkoholowym. Podczas czytania można odnieść wrażenie, że bohaterka wracając do wspomnień z lat, kiedy była małą dziewczynką, obnaża przed czytelnikiem całą swoją zranioną duszę. To bolesne, odważne i niemal intymne wyznanie jest jednak w pewnym sensie terapią, próbą rozliczenia się z przeszłością i pójścia do przodu.

Książka wyzwala w czytelniku lawinę emocji i nie sposób się przy niej nie wzruszyć. Katarzyna Enerlich podjęła się bardzo delikatnego i wymagającego dużej wrażliwości tematu, ale poradziła z nim sobie bezbłędnie. Pokazała, że alkoholizm nie jest problemem tylko i wyłącznie osoby uzależnionej, ale także całej jej rodziny. Najbardziej natomiast są w całej tej sytuacji poszkodowane dzieci, które ten problem po prostu przerasta. Poznając historię Barbary widzimy, że dzieciństwo pozbawione rodzinnego ciepła, wywarło piętno na całym jej dorosłym życiu. Gdyby zetknęła się z tym problemem jako dorosła kobieta, być może łatwiej byłoby jej się z tym uporać. Jeśli mamy alkoholika wśród znajomych możemy po prostu zerwać z nim kontakt, jeśli nasz partner zbyt dużo pije, możemy odejść od niego, natomiast najbardziej dramatycznym przypadkiem jest według mnie nadużywający alkoholu rodzić. Miłość do rodziców jest bezwarunkowa, dzieci kochają pomimo wszystko, a przez to niezwykle łatwo jest je zranić. Nawet jeśli alkoholizm rodziców wyzwala w nich nienawiść i bunt, nawet jeśli cierpią, czują się samotne i odrzucone, to wciąż kochają. Ojciec Barbary trzeźwiał bardzo rzadko, ale w tych sporadycznych momentach bohaterce udawało się wierzyć w jego miłość. Była gotowa wszystko z miejsca mu wybaczyć, licząc na to, że już więcej nie sięgnie po kieliszek. Tysiące razy pokładała w nim wszelkie nadzieje, po to tylko żeby po raz tysięczny przeżyć rozczarowanie. I chociaż zrobiła ogromny krok w drodze do własnego szczęścia, tak naprawdę dopóki żyje, nigdy nie uwolni się od duchów przeszłości.

Książkę mogę z czystym sumieniem polecić każdemu. Ci, którzy zetknęli się w swojej rodzinie z problemem alkoholizmu, odnajdą w głównej bohaterce cząstkę siebie i swojej historii. Natomiast Ci, którym los oszczędził bolesnego dzieciństwa uświadomią sobie jakimi są szczęściarzami. Ciekawy jest też sam tytuł książki, którego znaczenia jednak nie wyjaśnię, musicie doczytać sami :)

Moja ocena: 5/6

12 komentarzy:

  1. Do tej pory czytałam jedną książkę autorki z serii o Prowincji i jej proza do mnie trafia. Muszę poszukać tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  2. O prozie autorki czytałam sporo pozytywnych opinii. Z pewnością kiedyś sięgnę po jej utwory:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale mam w planach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie przeczytałam jak dotąd ani jednej książki, ale planuję zapoznać się z jej twórczością, kiedyś będzie trzeba:)

      Usuń
  4. Kochana, podpisuję się pod Twoją recenzją! "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu" porusza bardzo trudną tematykę, o której należy mówić. Książka zapadła mi w pamięci i nadal tkwi w niej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam trzy lub cztery jej książki i zdecydowanie stwierdzam, że ta jest najlepsza ze wszystkich, które dotychczas przeczytałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Czas by to zmienić :)
    /monweg

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że książka naprawdę Ci się spodobała, co widać w Twojej recenzji :) Bardzo zachęcająca i wnikliwa. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Narobiłaś mi apetytu na tę książkę!!! Co prawda tytuł już widywałam, ale nie wiedziałam, ze to taka wartościowa pozycja! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresowały mnie ksiązki z serii "Prowincja". Jestem wielką fanką wszelkich publikacji rozgrywających się w prowincjonalnych miasteczkach, a najlepiej polskiej wsi. Recenzowana przez Ciebie książka również kusi, ale niestety musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oceniasz wysoko i na pewno to wartościowa lektura, ale chyba nie dla mnie... Problem alkoholu w książkach jakoś mnie odpycha.

    OdpowiedzUsuń