czwartek, 5 grudnia 2013

Dziecko lodu - Elizabeth McGregor


Elizabeth McGregor - angielska pisarka, autorka miedzy innymi kilku thrillerów psychologicznych. Pisze również pod pseudonimem Elizabeth Cooke lub Holly Fox. Jej najbardziej znaną powieścią jest Dziecko lodu.

Przenieśmy się na chwilę do roku 1845 kiedy to dwa olbrzymie okręty - Erebus i Terror z prawie stutrzydziestoosobową załogą pod dowództwem sir Johna Franklina wyruszyły w Arktykę poszukując legendarnego Przejścia Północno-Zachodniego. Była to najlepiej zaopatrzona ekspedycja polarna, jaka w tamtych czasach wyruszyła z Anglii, a mimo to zakończyła się tragicznie- Erebus i Terror po prostu zniknęły.

W późniejszych latach wielu badaczy podejmowało próby wyjaśnienia, co stało się ze statkami i załogą. Tajemnicze losy wyprawy Franklina zafascynowały także Douglasa Marshalla, jednego z bohaterów książki. Doug, profesor archeologii mający swój stały program w BBC2, któregoś dnia znika gdzieś w krainie lodu i śniegu, podczas jednej z akademickich wypraw badawczych. Sprawą interesuje się redaktorka jednaj z poczytnych gazet i zleca napisanie artykułu swojej przyjaciółce, a zarazem koleżance po fachu - Jo Harper. Dziennikarka początkowo nie jest zainteresowana tematem, ale wkrótce cała sprawa jak i sam Doug Marshall stają się jej niezwykle bliskie…

Dziecko lodu to książka, która od lat stała u mnie na półce, czekając na przeczytanie. Nie powiem żeby jakoś szczególnie mnie do niej ciągnęło, nie miałam też zbyt dużych oczekiwań, ale po przeczytaniu kilkunastu stron spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie. W powieści autorka splata ze sobą dwie historie - jedną, dziejącą się współcześnie i dotyczącą dziennikarki Jo Harper i Douga Marshalla oraz drugą, dotyczącą wyprawy Franklina. I chociaż do niedawna myślałam, że wyprawy morskie to ostatnia rzecz na świecie, jaka może mnie zainteresować, to właśnie wątek dotyczący przeszłości i tragicznych losów załogi Erebusa i Terrora, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, wciągnął mnie bez reszty. Trochę mniej interesujące natomiast okazały się fragmenty poświęcone współczesności, a wszystko przez krótkie streszczenie znajdujące się na okładce książki. Zdradza ono praktycznie wszystkie szczegóły i psuje przyjemność z czytania. Dlatego ja streściłam fabułę z trochę innej perspektywy i z własnego doświadczenia powiem, że jeśli planujecie przeczytać tę książkę radzę omijać jej recenzje :)

Dziecko lodu to historia o miłości i nadziei, o zmaganiu się z poczuciem winy i straty, a także o walce o życie i to nie tylko swoje. Znajdziecie tutaj historię i przygodę, ale też odrobinę romansu. Myślę, że taka mieszanka powinna Wam się spodobać, zwłaszcza w długie, zimowe wieczory.

Moja ocena: 4,5/6

14 komentarzy:

  1. Wystrzegam się czytania opisów na okładkach... Kilkukrotnie zepsuły mi one lekturę książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację taka mieszanka wydaje się być idealna na zimowe wieczory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o niej nie słyszałam, a bardzo ciekawa się wydaje

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że mogłaby mi się spodobać :) I będę pamiętać żeby nie czytać opisów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie książki, które czegoś mogą mnie nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na I rzut oka wyprawy morskie też mnie mało interesują, ale kto wie, bo przedstawiłaś książkę z takiej perspektywy, że wydaje mi się interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieźle oceniłaś. Może przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam twórczości tej autorki, ale muszę przyznać, że ,,Dziecko lodu'' zafascynowało mnie na swój sposób swoją tematyką i chyba skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Umieszczającym streszczenia w opisach okładek, powinno się łapy ucinać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej książki, ale Twoja recenzja mnie zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale brzmi interesująco :) Bardzo lubię takie książki! Koniecznie muszę się z nią zapoznać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Streszczenie na okładce ksiązki to maksymalne dno... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nigdy z tym tytułem się nie spotkałam, ale gdyby trafiła się w bibliotece, to pomyśle nad zabraniem jej do domu. opisów z założenia nie czytam, bo niestety zdecydowana ich większość zdradza za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi całkiem nieźle, chociaż pewnie nie skuszę się na czytanie w zimie o lodzie i mrozie. ;)

    OdpowiedzUsuń