Jakiś
czas temu miałam okazję przeczytać autobiograficzną książkę Michaela Seeda - Dziecko niczyje, której recenzję
znajdziecie tutaj. Już dawno nie czułam się tak wstrząśnięta i poruszona.
Historia chłopca, który doznał w życiu niewyobrażalnych krzywd, a mimo to
wyrósł na wartościowego człowieka głęboko zapadła mi w pamięci, dlatego byłam
bardzo ciekawa jakie wrażenie zrobi na mnie kolejna książka tego słynnego
franciszkanina.
Tym
razem Miachael Seed przywołał swoje wspomnienia z niemal dwudziestu pięciu lat
i zebrał w jedną całość. Znajdziemy tu historie związane nie tylko z duchownymi,
ale też z ludźmi z pierwszych stron gazet, znanymi politykami, czy członkami
rodziny królewskiej. Wiele z opisywanych osób to bliscy przyjaciele autora. Seed
ma ogromne poczucie humoru i żartobliwe usposobienie, o czym świadczą
przytaczane przez niego opowieści. Nie raz śmiałam się do łez i otwierałam oczy
ze zdumienia, kiedy poznawałam te bardziej „ludzkie” i niekoniecznie „święte”
oblicza znanych polityków, czy duchownych. Podoba mi się, że autor opowiada o
wszystkim bez zbędnego zadęcia. Czułam się jakbym wpadła do niego na herbatkę i
przy okazji wysłuchała kilku ciekawych i zabawnych historii.
Grzesznicy i
święci
to zupełnie inna książka niż Dziecko
niczyje i oceniam ją trochę słabiej, niemniej jednak myślę, że warto
poświęcić jej chwilę czasu, choćby z uwagi na postać samego autora. Ja osobiście
podziwiam go za to, że po tak traumatycznym dzieciństwie znalazł w sobie siłę i
odwagę, aby po prostu żyć i nie zadręczać się przeszłością. Odbieram go jako
osobę pełną charyzmy i życzliwości, otwartą na ludzi i świat. Nie opuszcza go
też poczucie humoru, a swoim optymizmem potrafi zarazić wszystkich wokół. Może książka
nie przypadnie wszystkim do gustu, ale ja na swojej półce zawsze znajdę miejsce
na twórczość takich osób i ze swojej strony zachęcam do lektury.
Moja ocena: 4/6
Raczej nie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJa też jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńKsiążka i u mnie - czeka na swoją kolejkę.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie zainteresowała, ale może kiedyś przypadkiem po nią sięgnę .
OdpowiedzUsuńOj, chyba muszę się pospieszyć. Bardzo chcę przeczytać "Dziecko niczyje" odkąd zapoznałam się z Twoją recenzją, ale niestety jeszcze nie udało mi się tej książki dorwać. Tymczasem tu już kolejna pozycja autora, na którą również mam ochotę... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnie, raczej chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tym razem i ja spasuję, jakoś nie jestem przekonana do samej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie bardzo mnie ciągnie, ale jeśli trafię w bibliotece na nią to być może przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego autora, ale chyba zapoznam się z Dzieckiem niczyim
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale wygląda całkiem nieźle...
OdpowiedzUsuńMam ochotę na wspomniane przez ciebie "Dziecko niczyje" i to pewnie od niego zacznę przygodę z tym autorem, ale na tę książkę pewnie też kiedyś trafię :)
OdpowiedzUsuńKto wie może i się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się recenzja...może uda mi się przeczytać tę książkę - nie czytałam nic tego autora. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo dorosłą fanką Harry'ego Pottera :)
monweg.blox.pl
Mam w planach "Dziecko niczyje", ale do tej pozycji jakoś nie bardzo mnie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuń