Landon
Carter ma siedemnaście lat i chodzi do ostatniej klasy liceum. Stoi zatem u
progu dorosłości i przed nim kilka ważnych decyzji, między innymi wybór
uczelni. Jednak nie to zaprząta mu głowę. Wielkimi krokami zbliża się doroczny
bal, a on wciąż nie ma partnerki. Niestety wszystkie potencjalne kandydatki idą
już z kimś innym i Landon ostatecznie decyduje się zaprosić Jamie Sullivan,
córkę pastora. Dziewczyna, choć uwielbiana przez wszystkich dorosłych
mieszkańców miasteczka, przez rówieśników traktowana jest jak dziwadło. Może
dlatego, że bardzo się od nich różni. Nigdy nie pojawia się na żadnych
imprezach. Jest cicha, zawsze gotowa nieść pomoc potrzebującym, ma dla każdego
miłe słowo i nie rozstaje się z Biblią. Jest zatem zupełnym przeciwieństwem Landona.
Znajomość
tej dwójki nie kończy się na szkolnym balu. Początkowo, wyśmiewany przez kolegów
Landon, stara się unikać Jamie, w końcu jednak dostrzega jej wyjątkowość i
powoli się w niej zakochuje. Dziewczyna skrywa jednak pewien sekret, a gdy zdecyduje
się o nim powiedzieć, już nic nie będzie takie samo…
Domyślam
się, że fabułę tej książki zna prawie każdy. Nie znam chyba osoby, która nie oglądała
Szkoły uczuć, którą nakręcono właśnie na podstawie Jesiennej miłości. Sama obejrzałam
ten film z tysiąc razy i za każdym razem bardzo mnie wzruszał. To było jednak
dobrych kilka lat temu i teraz podejrzewam, że nie byłabym już pod tak dużym
wrażeniem, bo nie przepadam za ckliwymi historyjkami. Może dlatego książka
Sparksa nie zauroczyła mnie tak jak innych czytelników?
Przede
wszystkim zarzucam jej schematyczność i naiwność. Nie dostrzegam też żadnego przesłania.
Autor z pewnością chciał podkreślić, że warto cieszyć się każdym dniem, nie
tracić wiary w Boga i ludzi i czerpać przyjemność z każdej najdrobniejsze rzeczy,
ale ja jakoś nie potrafię dopatrzeć się w tym wszystkim głębszego sensu. Poza
tym bardzo drażniła mnie główna bohaterka. Zawsze z uśmiechem nadstawiała drugi
policzek i wszystko było dla niej „Bożym zamysłem”. Spokojna, uczynna i miała
aż do znudzenia. A ja zdecydowanie wolę postacie z charakterem niż takie
świątobliwe dziewczątka.
Jesienna miłość ma też swoje zalety. Autor posługuje się
bardzo przystępnym językiem, a niewielka objętość książki sprawie, że nie wiemy
nawet kiedy przewracamy ostatnia stronę. Znajdą się też na pewno tacy, którym
łezka zakręci się w oku na sam koniec :) Ja przez sentyment do filmu daję
czwórkę, ale jest to trochę naciągana ocena.
Moja ocena: 4/6
Lubię tę książkę i film na jej podstawie. Ale nie jest to najlepsza powieść Sparksa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film (kilka razy), czytałam książkę. Piękna historia. Z chęcią do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńCzytalam ostatno bardzo niepochlebna recenzje tej ksiazki i bardzo mnie ona zniechęciła, po twojej również nie mam ochoty sięgnąć po tą pozycje, jednak te wady, jak dla mnie przeważają.
OdpowiedzUsuńSparks to jeden z moich ulubionych autorów. Napewno przeczytam
OdpowiedzUsuńWszyscy uwielbiają tę książkę/film, a mi właśnie ekranizacja się nie podobała, dlatego nie zamierzam sięgać po pierowzór. Z tych samych powodów co Ciebie denerwowała mnie główna bohaterka! Poza tym autor na siłe stworzył wielki kontrast między bohaterami, aż do przesady. Dla mnie było to po prostu sztuczne i ckliwe. Cieszę się, że nie tylko ja tak uważam :)
OdpowiedzUsuńI kolejny Sparks a ja nadal jego nic nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo - oglądałam ekranizację tysiące razy, ale z każdym kolejnym coraz mniej mnie wzruszała. Rzeczywiście jest bardzo ckliwa, mimo to jestem ciekawa książki. Coś mi się wydaje, że będę miała na jej temat bardzo podobne zdanie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam i raczej nie przeczytam, film wystarczy ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki Sparksa, ale na pewno kiedyś nadrobię zaległości ; D
OdpowiedzUsuńOglądałam film kilkakrotnie i jestem nim zauroczona. Po książkę z chęcia siegnę, bo jestem wielką fanką Sparks'a. :)
OdpowiedzUsuńFilm znam i uwielbiam, więc możliwe, że sięgnę po tę historię w wersji papierowej.
OdpowiedzUsuńWidziałam film i zawsze bardzo mnie wzrusza, czytałam też książkę i rzeczywiście nie jest to chyba najlepsza powieść autora ale mnie się bardzo podobała :)
OdpowiedzUsuńZnam tę historię z filmu, który oglądałam kilkakrotnie będąc nastolatką:) Do książki nie ciągnie mnie specjalnie, ale kiedy pojawi się w moim zasięgu z pewnością po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sparksa i po jego książki sięgam bardzo często. Jednak jest to jedyna książka, która mnie nie interesuje... Z resztą film również nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam i książkę i film.
OdpowiedzUsuńDo historii mam pewien sentyment, choć ja wspomniałaś jej konstrukcja nie jest pozbawiona wad.
OdpowiedzUsuńOglądałam film dawno temu - wtedy mi się podobał. Teraz, z perspektywy czasu, myślę, że był trochę przesłodzony. Dlatego po książkę raczej już nie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się film nie podobał za bardzo, ale z książką chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie zachwyciła mnie ta książka :) może za dużo się po niej spodziewałam po tym co mówili inni o niej :)
OdpowiedzUsuńwzruszający film, chociaż na książkę nie mogę znaleźć czasu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość pana Sparksa i jak do tej pory ani razu się na nim nie zawiodłam, dlatego chętnie przeczytam w wolnej chwili ,,Jesienną miłość''.
OdpowiedzUsuńLubię te książkę, wykorzystałam ją nawet do prezentacji maturalnej. I nawet jeśli ktoś twierdzi, że Sparks pisze romansidła to ta książka jest bardzo wartościowa.
OdpowiedzUsuńOczywiście miałam okazję oglądnąć film. Ale jakoś specjalnie mi się nie spodobał. Z tego co widzę to książka też wydaje się być naiwna. Poszedł z nią na bal, bo nie było innej? Skoro mu tak zależało na cudzej opinii to by poszedł sam. W filmie to jakoś wykombinowali, bo rzeczywiście potrzebował jej pomocy, ale Sparksowi chyba brakuje pomysłów.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam i na pewno tego nie zrobię, bo nie toleruję Sparksa. Ale film widziałam i to nie raz ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jeden z tych przypadków, w których film jest po prostu lepszy od książki. I tyle;)
OdpowiedzUsuńKocham Sparksa, nie zgadzam się z komentarzem powyżej, książka jest przepiękna, a film w wielu miejscach inny niż w książce.
OdpowiedzUsuńFilm widziałam dwa razy i nie obeszło się bez potoku łez. Książki natomiast trochę się "boję" - boję się rozczarowania, chociażby takiego, jakie zaliczyłam przy lekturze "Pamiętnika" tegoż autora...
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Nicholasa Sparksa <3
OdpowiedzUsuń