Martyny Wojciechowskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - prezenterka telewizyjna, dziennikarka, redaktor naczelna polskiej edycji magazynu National Geographic. Dla mnie Martyna to przede wszystkim podróżniczka, ciągle odkrywająca nieznane zakątki i zgłębiająca tajniki obcych kultur. Kobieta pełna pasji i determinacji.
Do tej pory z ogromnym zainteresowaniem oglądałam program Kobieta na krańcu świata i przyznam, że z zaciekawieniem podeszłam do książkowego wydania tej serii. Miałam okazję przeczytać egzemplarz poświęcony Argentynie. Niewiele wiem o tym kraju i pierwsze skojarzenie jakie mi się nasuwa to tango i Buenos Aires. Po przeczytaniu tej niewielkiej objętościowo książeczki, nie mogę powiedzieć, że moja wiedza w tym zakresie jakoś spektakularnie się poszerzyła, ale dowiedziałam się kilku naprawdę ciekawych rzeczy i poznałam historię pewnej młodej kobiety o imieniu Edith.
Argentyna to piękne plaże, jeziora, lodowce i tropikalne puszcze. Na zachodzie kraju znajdują się przepiękne góry, natomiast na wschodzie rozpościerają się bezkresne przestrzenie trawiastej pampy. To miejsce jest ojczyzną gauchos, czyli południowoamerykańskich kowbojów. Tam też poznajemy bohaterkę opowieści - dwudziestokilkuletnią Edith. Dziewczyna świetnie jeździ konno, potrafi zaganiać bydło, łapać je na lasso i szczepić, całkiem nieźle gra w piłkę nożną. Zaskakująco dobrze radzi sobie w świecie, który jeszcze do niedawna był całkiem zdominowany przez mężczyzn.
W książce, oprócz historii Edith, możemy znaleźć notatkę na temat historii Argentyny i sytuacji kobiet w tym kraju, informacje przydatne dla turystów, a także ranking dziesięciu miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Całe wydanie uzupełniają niezwykle barwne fotografie, dzięki którym łatwiej wczuć się w klimat opowiadanej historii.
Najbardziej spodobał mi się styl pisarski Wojciechowskiej. Przykłada dużą wagę do szczegółów, często wtrąca różne ciekawostki i przez to potrafi zainteresować czytelnika. Pozwala też swobodnie wypowiadać się bohaterce, dzięki czemu mamy możliwość bardziej wnikliwego poznania cząstki kultury i mentalności argentyńskich gauchos.
Muszę powiedzieć, że do książek podróżniczych w wersji mini podchodzę raczej z dużą rezerwą. Wydaje mi się, że są po prostu za krótkie i rzeczywiście opowieść o Argentynie skończyła się, zanim tak na dobre się rozpoczęła. To jest chyba główny minus tego wydania. Po lekturze mogę też powiedzieć, że wolę Martynę Wojciechowską w wersji telewizyjnej. Wtedy podróż do odległych zakątków świata i losy mieszkających tam kobiet wywołują we mnie więcej wrażeń i emocji, fascynują, wzruszają i zaskakują jakby z podwójną siłą i tego w wydaniu książkowym troszkę mi zabrakło. W każdym razie nie mam zamiaru się tym zrażać i z pewnością zapoznam się jeszcze z innymi książkami z tej serii.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu National Geographic.
Moja ocena: 4,5/6
Lubię Wojciechowską, więc z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńLubię Martynę, dlatego chętnie sięgnę po jej książkę :D
OdpowiedzUsuńOj poczytałabym ją sobie ;) Lubię podróżnicze książki ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po podróżnicze książki, chociaż program "Kobieta na krańcu świata" czy "Boso przez świat" sporadycznie oglądam, powiem inaczej - lubię je oglądać. Jak tylko będę miała okazję po nią sięgnąć - spróbuję, jednak jakoś zbytnio zabiegać o to nie będę.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zwolenniczką książek podróżniczych, ale moja siostra tak, zaś Martynę Wojciechowską wprost uwielbia, tak więc z ogromną chęcią jej polecę tą książkę.
OdpowiedzUsuńteż znam Martynę Wojciechowską tylko z telewizji, więc czas to zmienić ;) Pamiętam jak jeszcze "Big Brothera" prowadziła :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię panią Martynę Wojciechowską oraz książki podróżnicze, dlatego na pewno przeczytam tę część, bo mam kilka innych jej książek:)
OdpowiedzUsuń