„Oto
opowieść o miłości i nadziei - oraz o tym, jak dwoje nieznajomych uratowało się
wzajemnie w momencie, który wydawał się być ostatnim.”
Jonathan
Langley był kiedyś znanym, odnoszącym sukcesy malarzem. Jego stosunki z rodziną
nigdy nie układały się najlepiej, ale za to miał liczne grono przyjaciół - ludzi
z którymi wspólnie spędzał czas i cieszył się życiem. Niestety szczęśliwa
gwiazda Jonathana któregoś dnia zgasła. W wyniku niespotykanego wirusa zmarło
kilku jego przyjaciół, a on sam całkowicie stracił wzrok. Musiał zrezygnować z dotychczasowego
życia i malarstwa - swojej największej pasji. Jego sława powoli przygasała,
przyjaciele i znajomi zaczęli się do niego odsuwać i w końcu Jonathan został
zupełnie sam. Zamknął się w czterech ścianach swojego mieszkania i zupełnie odciął
od świata. Stał się zgorzkniałym samotnikiem, wiecznie niezadowolonym i obrażonym
na cały świat, a w swoim zrujnowanym życiu nie potrafił doszukać się żadnego
sensu.
Nieoczekiwanie
do jego ponurego życia wkracza jedenastoletnia Lupe, wnuczka sąsiadów.
Przepełniona optymizmem i radością dziewczynka zaprzyjaźnia się z Jonathanem,
pomaga mu na nowo uwierzyć w szczęście i cieszyć się każdym dniem. Całkowicie odmienia
jego spojrzenie na świat. Jonathan nawet się nie domyśla, że zawsze
uśmiechnięta Lupe skrywa niezwykle smutną tajemnicę…
„Wyobrażaj
sobie swoje życie takim, jakim chcesz, by było; wyobrażaj sobie życie twoich
bliskich wypełnione światłem i błogosławieństwem. Taki jest sekret życia...
Wszyscy go znają, ale większość o nim zapomniała.”
Malując
przyszłość to wbrew pozorom nie jest poradnik, ale ciepła, wzruszająca historia
o przyjaźni, wybaczaniu, miłości i pokonywaniu trudności. Autorki poruszyły w
niej problem dyskryminacji społecznej, braku tolerancji i akceptacji. Pokazały
samotność człowieka zapomnianego przez wszystkich, odtrąconego z powodu własnego
kalectwa i odrzuconego nawet przez najbliższą rodzinę. Cała historia, choć dosyć
smutna, to uświadamia czytelnikowi jak ważna w życiu jest nadzieja, wiara we
własne szczęście i dostrzeganie jasnych storn w codziennej egzystencji.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa STUDIO ASTROPSYCHOLOGII za co bardzo dziękuję.
Moja ocena: 4,5/6
spodobała mi się ta książka, po jej lekturze poprosiłam wydawnictwo o kolejną książkę tych pań i tym oto sposobem na mej półce czeka na przeczytanie "Najlepszy nauczyciel" :)
OdpowiedzUsuńTo może być naprawdę ciekawa lektura. Pewnie po nią sięgnę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w swoim zbiorach i już cieszę się na jej czytanie. Tego typu pozycje dodają nadziei i wiary, to w nich lubię :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, rzeczywiście mało poradnikowo. Być może się skuszę na tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńTen poradnik brzmi faktycznie interesująco. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie swoja recenzje.. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że,Louise L.Hay napisała coś na kształt powieści. Muszę koniecznie przeczytać. Ona potrafi zrażać optymizmem:)
OdpowiedzUsuń