Aleksandra
Tyl - polska pisarka, autorka powieści obyczajowych. Zadebiutowała książką Miłość
wyczytana z nut.
Izabela
Wieniawska to młoda, sympatyczna i ambitna dziennikarka jednego z czołowych
pism społeczno-kulturalnych w kraju. W jej życiu zawodowym sporo się dzieje. Wieniawska
ma mnóstwo ciekawych pomysłów i ogromny zapał do pracy, to jednak za mało żeby
wygrać tocząca się właśnie walką o stanowisko szefa działu, nie wszyscy bowiem
grają fair play. Przebiegła stażystka Marta rzuca Izie kłody pod nogi i próbuje
zaprzepaścić jej szanse na awans. Jakby tego było mało przyjaciółka i zarazem
współlokatorka naszej bohaterki niespodziewanie rzuca wszystko i wyjeżdża w poszukiwaniu
sensu życia, zostawiając utrzymanie mieszkania na głowie Izy. Do tego
wszystkiego dochodzi jeszcze wiadomość o sprzedaży pałacu na wsi, położonego przy
Alei Bzów, w którym Izabela spędziła dzieciństwo. Mieszka tam obecnie jej
ukochana babcia, niestety staruszka niebawem zostanie eksmitowana, gdyż nowy
inwestor, Wiktor Morawski, planuje w tym miejscu postawić hotel.
Problemy
piętrzą się z dnia na dzień i Iza czuje się nimi coraz bardziej przytłoczona. Wszystkie
zmartwienia odchodzą jednak na dalszy plan, kiedy nasza bohaterka poznaje Monikę -
mamę chorego dziecka. Pochłonięta pracą, wspierająca babcię i zaangażowana w pomoc nowej koleżance Izabela
nawet nie zauważa kiedy los w końcu zaczyna się do niej uśmiechać…
Aleja
Bzów to niezwykle ciepła, pełna uroku i humoru powieść, od której trudno się oderwać.
Jest to historia o przyjaźni, pięknej relacji między babcią i wnuczką oraz o
życiu, które choć niełatwe, to przynosi nam wiele pozytywnych niespodzianek. Polubiłam
główną bohaterkę. To taka „dziewczyna z sąsiedztwa”. Zresztą wszyscy
bohaterowie są bardzo realni, jakby wyciągnięci z prawdziwego życia. Problemy z
jakimi się zmagają nie są wydumane, ale zwyczajne, ludzkie, takie które mogą dotknąć
każdego z nas. Dzięki temu łatwo wczułam się w fabułę i z zaciekawieniem
śledziłam rozwój wydarzeń. W powieści nie zabrakło też wątku romantycznego,
jednak nie wysuwał się na pierwszy plan. To akurat bardzo przypadło mi do
gustu, bo według mnie jest to najsłabszy element całej historii. Jakoś kompletnie
nie poczułam „chemii” między bohaterami, nie udzieliły mi się ich emocji i cały
ten romans wydał mi się dosyć sztuczny. Ogólnie pierwsza połowa książki
podobała mi się bardzo, natomiast druga już trochę mniej, niemniej jednak z chęcią
sięgnę po kontynuację.
Aleja
Bzów, choć nieco przewidywalna, wciąga już od pierwszej strony i nie pozwala odłożyć
się z powrotem na półkę. Jeśli macie ochotę na lekką, niewymagającą i kobiecą
lekturę, to powieść Aleksandry Tyl będzie doskonałym wyborem.
Moja ocena: 4,5/6
Cudowna okładka :) Historia jest ciekawa, ale jakoś niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, szkoda tylko, że to powieść obyczajowa, a nie fantastyka.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Lekka, niewymagająca lektura? Kiedy ja ją ostatnio czytałam :C Nie wiem czy problemy zwykłych ludzi do mnie przemawiają, jakoś mi się nie podoba o nich czytanie, wolę coś niezwykłego, coś niecodziennego... Pamiętaj, że przed myślnikiem również musi pojawić się spacja :)
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Wstawiłam spację przed myślnikiem :) W sumie wiem o tej zasadzie, ale notorycznie jej nie przestrzegam, nie wiem dlaczego :)
UsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię książek, które są przewidywalne, to jednak czasem potrzeba człowiekowi takiej lekkiej, niezobowiązującej lektury. Już któryś raz czytam rekomendację 'Alei Bzów', choć szczyt popularności na blogach ta powieść ma już za sobą. Może teraz, gdy szum opadł, i ja się na nią skuszę :-)
OdpowiedzUsuńWielki plus dla książki za to, że wątek romantyczny jest tylko tłem. Czasem mam ochotę właśnie na takie lekkie powieści. Kiedy znowu będę miała ochotę na książkę tego typu to na pewno rozglądnę się za "Aleją bzów".
OdpowiedzUsuńTo wydaje mi się być cos oryginalnego, skoro miłośc nie jest na pierwszym miejscu. A jeśli wciąga to już w ogóle, tylko łapać :)
OdpowiedzUsuńLekka lektura, jak będę miała ochotę na taką, to przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przyniosłam z biblioteki, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka przekonałaby mnie do tej książki, Twoja pozytywna recenzja tylko to potwierdziła :D
OdpowiedzUsuńJest to jedna z najpiękniejszych okładek książek jakie widziałam, według mnie:) A sama historia, już od dawna mnie kusi, nie przeszkadza mi w żaden sposób przewidywalna fabuła czy nieco słaby wątek miłosny.
OdpowiedzUsuńPewnie, że mam ochotę na tę książkę. Na ciepłe i mądre lektury zawsze znajdę czas.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, ciekawa historia, co z tego że przewidywalna ;) Z chęcią poświęciłabym jej chwilę.
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudowna. Lubię takie lekkie lektury, więc kiedyś z pewnością się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mnie się bardzo podobała. Słyszałam, że jest też kolejna powieść, kontynuacja.
OdpowiedzUsuńSięgnę po nią, jak tylko ją znajdę w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka, jest taka lekka i przyjemna. Sama książka też mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńNie lubię gatunku jakim jakim są książki dla kobiet. Ale dobrze, że się Tobie podobała :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam przeczytać, ale porzuciłam lekturę zirytowana niedomyślnością głównej bohaterki (sprawa nowego właściciela pałacu, a przede wszystkim stażystki Marty i delegacji z Japonii - jak można było nie sprawdzić pewnych informacji??)
OdpowiedzUsuńCenie autorów, którzy potrafią wykreować realnych bohaterów, bo jak się niejednokrotnie okazuje nie każdemu się to udaje :)
OdpowiedzUsuńLubię polską literaturę, więc to pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńNie mój typ powieści, ale zawsze można spróbować. A nuż mnie wciągnie ;)
OdpowiedzUsuń