
Theresa
Révay - francuska pisarka i tłumaczka.
Luty,
1917 roku. Ksenia, piętnastoletnia Rosjanka traci obydwoje rodziców i ucieka z
ogarniętego rewolucją, bolszewickiego Piotrogradu. Jest zmuszona razem z
młodszym rodzeństwem i starą nianią uciekać do Paryża. Utraciwszy to, co
najcenniejsze - rodziców, dom i poczucie bezpieczeństwa musi z dnia na dzień
wydorośleć i zaopiekować się swoimi bliskimi. Każdy dzień oznacza zmaganie się
z problemami, z tęsknotą za opuszczoną ojczyzną. Los jednak szykuje dla Kseni
coś wyjątkowego i któregoś dnia stawia na jej drodze Maxa, utalentowanego
niemieckiego fotografa. To spotkanie stanie się dla obojga początkiem wielkiej,
aczkolwiek bolesnej i trudnej miłości.
W
Białej wilczycy losy bohaterów rozgrywają się na tle wydarzeń I połowy XX
wieku. Autorce udało się w doskonały sposób oddać atmosferę tamtych czasów,
klimat przedwojennego Berlina, Paryża widzianego oczami rosyjskiej emigrantki.
Jesteśmy świadkami rozwoju niszczycielskiej nazistowskiej ideologii,
obserwujemy jak antysemityzm przybiera coraz większe rozmiary. Wszystko to
sprawia, że bardziej niż wątek miłości
Kseni i Maxa zainteresowało mnie świetnie ukazane w książce tło historyczne.
Dzięki ciekawej kreacji postaci drugoplanowych poznajemy wydarzenia z różnych
perspektyw. Przyglądamy się wszystkiemu oczami Maxa - Niemca, który sprzeciwia
się hitleryzmowi, Sary Linder - Żydówki i właścicielki luksusowego domu mody w
Niemczech, siostry Maxa - żony wysoko postawionego nazisty. Autorka umiejętnie
splotła ze sobą losy wszystkich tych postaci i stworzyła przepiękną, wzruszającą
opowieść, od której nie sposób się oderwać.
Warto
zwrócić uwagę na skrupulatność z jaką autorka nakreśliła poszczególnych
bohaterów. Wnikliwie opisała wszystkie ich wewnętrzna pragnienia, obawy i
uczucia, przez co jeszcze mocniej przeżywamy ich losy. Podobała mi się postać
Kseni, która pomimo licznych przeciwności i dramatów, jakie ją spotkały
potrafiła znaleźć w sobie siłę żeby przetrwać. Życie zmusiło ją do bycia
zdeterminowaną, upartą, silną, niezależną i bardzo dumną. Może właśnie dlatego
Ksenia nie potrafi się otworzyć nawet przed Maxem - mężczyzną którego kocha,
miłością swojego życia. Czy któregoś dnia odważy się zrzucić pancerz i
zrozumie, ze miłość nie jest oznaką słabości? Czy w wojennej zawierusze
odnajdzie drogę do ukochanego?
Jeśli
jeszcze nie czytaliście Białej wilczycy to z czystym sumieniem Wam ją polecam.
Dalsze losy Kseni i pozostałych bohaterów zostały opisane we Wszystkich
marzeniach świata i ja już się za nimi rozglądam.
Moja ocena: 5/6