
Reese -
niegdyś ceniony chirurg, obecnie mężczyzna próbujący pogodzić się z bolesną
przeszłością oraz Annie - blada i jak na swój wiek dosyć drobna siedmiolatka
zmagająca się z chorobą serca. Któregoś dnia, na rynku niewielkiego, sennego miasteczka
losy tej dwójki bohaterów nieoczekiwanie się ze sobą splatają.
Annie
zbiera pieniądze na transplantację serca, sprzedając lemoniadę. Widać, że
przechodnie doskonale znają smutną historię małej sprzedawczyni. Chętnie kupują
od niej napój, płacąc często o wiele więcej niż jest warty. W pewnym momencie
podmuch wiatru porywa zebrane przez Annie banknoty. Chcąc je pozbierać, dziewczynka
bez zastanowienia wbiega na ulicę prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu.
Świadkiem całego zdarzenia jest Reese, który natychmiast rusza na pomoc. Nie wie
jeszcze, że to zdarzenie odmieni jego spojrzenie na świat.
Kiedy
płaczą świerszcze to ciepła, poetycka historia o miłości, ale także o
codziennej walce z chorobą, o poświęceniu, tęsknocie i bólu. O tym, jak łatwo
przegapić w życiu to, co ważne, oglądając się ciągle za siebie, o wielkiej
nadziei i radości życia. Nie zabraknie tu również miejsca na odrobinę wzruszeń i
refleksji.
Autor
umiejętnie splótł ze sobą dwa wątki. W jednym stopniowo poznajemy historię
Reesa. Dowiadujemy się co go tak bardzo zraniło, że postanowił uciec od całego
świata. Drugi wątek natomiast poświęcony jest wydarzeniom teraźniejszym i tutaj
autor skupił się przede wszystkim na ukazaniu trudnej walki Annie z chorobą. Przyznam,
że fabuła mnie zaciekawiła, chociaż była dosyć przewidywalna. Miejscami akcja toczyła
się zbyt leniwie, były też momenty, kiedy lekarskie poczynania Reesa wydawały
mi się mało prawdopodobne, a niezwykła dojrzałość małej Annie naciągana, na
szczęście pomimo tych kilku mankamentów książka nie straciła nic ze swojego
klimatu. Jeśli tak jak mnie, zaintrygował Was tytuł powieści i chcecie się
dowiedzieć jak skończyła się historia Annie i Reesa to zachęcam do lektury :)
Moja ocena: 5/6