Guillaume
Musso - pisarz francuski, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Zadebiutował
w 2001 roku powieścią Skidamarink.
Trudno
sobie wyobrazić coś bardziej dramatycznego niż strata własnego dziecka. Taka
tragedia dotknęła sławną skrzypaczkę, Nicole i szanowanego psychologa, Marka.
Ich pięcioletnia córeczka Layla, wskutek nieuwagi opiekunki, znika bez śladu w
centrum handlowych gdzieś na południu los Angeles. Policja prowadzi
poszukiwania, ale mijają miesiące, a śledztwo nie posuwa się naprzód. Wprawdzie
ciała dziewczynki nie odnaleziono, ale też nikt nie zgłasza się z żądaniem okupu.
Zrozpaczeni rodzice nie potrafią pogodzić się ze stratą. W końcu ich małżeństwo
się rozpada. Mark, choć jako psycholog pomógł już tysiącom pacjentów, nie
potrafi poradzić sobie z własnym bólem i ląduje na ulicy, gdzie wiedzie nędzne
życie bezdomnego. Nicole natomiast rzuca się w wir pracy i w ten sposób
odreagowuje stratę dwóch najukochańszych osób.
Mija
pięć lat i drogi małżonków znów się krzyżują. Nicole po koncercie wraca do domu
i zostaje zaatakowana przez bandytę z nożem, przed którym nieoczekiwanie ratuje
ją Mark. Czy upływający czas wyleczył ich rany? Czy pogodzili się w końcu ze
stratą córeczki? Czy może liczą na to, że może któregoś dnia Layla w końcu się odnajdzie?
Jeśli
po tym, co napisałam myślicie, że ta książka to kolejny ckliwy romans, to muszę Was wyprowadzić z błędu, bo wcale tak nie jest. Po prostu nie chciałam pisać więcej,
żeby nie psuć nikomu przyjemności z czytania i zapewniam, że nie będzie to
historia o miłości dwojga ludzi borykających się ze stratą dziecka. Autor
bowiem postanowił rozbudować fabułę wprowadzając innych bohaterów. W ten sposób
poznajemy Connora - psychologa i jednocześnie przyjaciela Marka,
Alyson - skandalistę, dziedziczkę fortuny i ulubienicę tabloidów oraz Evie - nastolatkę,
która nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Na
koniec losy wszystkich tych postaci w zadziwiający i trochę mało prawdopodobny sposób
splotą się ze sobą, ale wcześniej, dzięki licznym retrospekcjom, poznamy więcej
szczegółów z ich życia.
Musso
posługuje się bardzo prostym i łatwym w odbiorze językiem, całą powieść czyta się
zaskakująco szybko i trudno się od niej oderwać. Niestety w moim odczuciu
pisarz potraktował temat bardzo powierzchownie. Sam pomysł na fabułę wydaje się
ciekawy, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Powieść mogłaby być
dłuższa, większą uwagę pisarz mógł poświęcić na portrety psychologiczne
postaci. Musso niby pisze o trudnych sprawach - o pogodzeniu się ze stratą
najbliższej osoby, o trudnym dzieciństwie, o chęci zemsty, nie brakuje tu też
emocji, ale miałam wrażenie, że jest w tym wszystkim jakiś banał, czy brak
staranności, sama nie wiem. Ogromny plus natomiast należy się autorowi za
zakończenie, którego absolutnie się nie spodziewałam.
Ponieważ
cię kocham to moje pierwsze spotkanie z twórczością Guillaume Musso i na pewno
nie ostatnie. Pomimo kilku mankamentów, ostatecznie jego powieść czytało mi się
bardzo przyjemnie i jeśli szukacie książki takiej w sam raz na dwa wieczory, która
zaskoczy zakończeniem, dostarczy emocji, a jednocześnie nie jest zbyt
wymagająca, to polecam ten tytuł.
Moja ocena: 4,5/6
Zainteresowała mnie ta recenzja, a sam temat jest może i trudny, ale nie wolno o takowych zapominać.
OdpowiedzUsuńO Musso dużo słyszałam, ale nie miałam jeszcze okazji czytać jego książek, więc muszę to nadrobić i przekonać się jak je odbiorę. Możliwe, że na pierwsze spotkanie z twórczością wybiorę "Ponieważ Cię kocham". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTę książkę jeszcze mam przed sobą, jednak Musso to mój ulubiony autor i na pewno w najbliższym czasie znajdzie się ona na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńMam kilka książek tego autora w swojej biblioteczce, jednak jakoś ciągle pierwszeństwo mają inne powieści. Mam nadzieję, że w końcu znajdę czas i na Musso.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym autorze, w sumie same pozytywy. Sama nie miałam do tej pory okazji po niego sięgnąć, ale chyba poda dać mu w końcu szanse.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej miałam do czynienia z twórczością Musso i ogólnie mi się podobało, dlatego jeśli trafi się okazja przeczytania ,,Ponieważ cię kocham'', to na pewno z tego skorzystam.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Potem..." tego autora. Mam wrażenie, że wszystkie jego powieści mają jakiś wspólny mianownik. Tak sobie myślę, że chyba sięgnę po następną. Może "Ponieważ cię kocham"...
OdpowiedzUsuńOd dawna obiecuję sobie, że sięgnę po Musso, ale zawsze coś staje na przeszkodzie (trochę odstraszają mnie infantylne tytuły i niektóre okładki, bo wszystko wygląda na tanie romanse - Alleluja, że istnieją takie blogi, jak Twój :) )
OdpowiedzUsuńLubię książki Musso, może są one niedopracowane i a historie w nich zawarte bardzo wyidealizowane, ale czytanie tego typu opowieści sprawia mi dużą przyjemność.
OdpowiedzUsuńKsiążki Musso mają swój klimat, który uwielbiam. Każda jego książka mnie oczarowała i nie mogę powiedzieć o niej nic złego :) Teraz czekam, aż najnowasza powieść trafi do mojej biblioteki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoje wrażenia po tej lekturze były nieco mieszane - dla mnie to też było pierwsze spotkanie z Musso. Książkę czytało się dobrze, była w miarę wciągająca, zakończenie stanowiło dla mnie zaskoczenie. Ale jednak było to takie "czytadło" - postaci bohaterów nie były do końca dopracowane, za mały był w nich rys psychologiczny.
OdpowiedzUsuńHmmm... nie słyszałam dotąd o tej książce. Jednak wydaje się być warta poświęcenia jej odrobiny czasu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Musso:))
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się całkiem interesująca, więc na pewno rozejrzę się za tą powieścią. Szczególnie z tego względu, iż nigdy nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już co nieco o tym autorze i mam nadzieję, że będę miała okazję, żeby przeczytać którąś ze jego książek, bo zapowiada się na dość mile spędzony czas.
OdpowiedzUsuńJeszcze nic tego autora nie czytałam, ale ciekawi mnie jego twórczość. Tylko za bardzo nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńMam w planach zapoznać się z twórczością tego autora :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z tym autorem, choć kilka jego książek mam w planach. W każdym razie, chyba zacznę od jakiejś innej pozycji z jego dorobku. :)
OdpowiedzUsuńFrancuska twórczość jak na razie jest mi mało znana, ale nadrobię, bo jestem jej bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czytając początek recenzji myślałam, że bedzie to jedynie historia o parze, która straciła dziecko. Jeśli jest inaczej to moze dam jej szanse ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ale sporo o nim czytałam. Pomimo pewnych niedociągnięć, pewnie i tak sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo interesująco a recenzją zachęciłaś mnie do rzucenia okiem na tego pisarza.)
OdpowiedzUsuńCiekawie i to bardzo, będę musiała się rozglądnąć.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku to również pierwsza książka tego autora, po którą sięgnęłam. :) Miałam podobne odczucia po lekturze i na pewno sięgnę po kolejne powieści Musso. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie zaciekawiła, więc koniecznie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam jedną książkę tego pisarza i podobała mi się, więc i do tej z chęcią zajrzę.
OdpowiedzUsuńO Musso już się dużo dobrego naczytałam, dlatego od dawna mam go w planach. Tylko jakoś zabrać się nie mogę za niego :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam:) Uwielbiam Musso:D Polecam jego książkę "Potem...". Według mnie jeszcze lepsza niż ta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych
Nie czytałam żadnej książki Musso i koniecznie muszę to nadrobić :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoze kiedys po nia siegne:)
OdpowiedzUsuńJuż tytuł mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńniestety nie ma tutaj miejsca na reklamy i spam
Usuń