Haruki Murakami - japoński pisarz, eseista i tłumacz literatury amerykańskiej. Swoją pierwszą powieść Hear the Wind Sing wydał w wieku 30 lat. Od tamtej pory napisał wiele książek, które przyniosły mu sławę i ugruntowały jego pozycję jako pisarza.
„Ostatecznie przypominamy samotne bryły metalu krążące po osobnych orbitach. Z oddali wyglądamy jak piękne spadające gwiazdy, które jednak w rzeczywistości są więzieniami, gdzie każda z nas tkwi zamknięta samotnie, zmierzając donikąd. Kiedy przecinają się orbity tych satelitów, możemy się spotkać. Może nawet otworzyć przed sobą serca. Ale tylko na krótką chwilę. Już w następnej pogrążamy się w absolutnej samotności. Dopóki nie spłoniemy i nie obrócimy się w nicość”.
Młodziutka Sumire postanawia rzucić studia żeby skupić się na pisaniu książki. Wkrótce poznaje niemal dwukrotnie starszą od siebie Miu w której się zakochuje. Kobieta proponuje dziewczynie pracę u siebie. Twierdzi, że Sumire jako początkująca pisarka potrzebuje czasu, by rozwinąć skrzydła. Dopiero bogatsza w doświadczenia będzie w stanie napisać coś naprawdę dobrego. Zauroczona Sumire szybko zgadza się na tę propozycję. Coraz trudniej radzi sobie z ukrywaniem miłości do Miu, ta jednak nie potrafi odwzajemnić tych uczuć. Niedługo później obydwie wyjeżdżają w podróż służbową do Europy. Podczas pobytu w Grecji Sumire znika bez śladu…
Miu nie wiedząc, co robić dzwoni do najlepszego przyjaciela Sumire, od dawna zresztą zakochanego w dziewczynie. Ten nie namyślając się długo przylatuje do Grecji żeby pomóc w poszukiwaniach. W głębi serca czuje jednak, że nigdy już nie zobaczy swojej ukochanej.
Murakami kreśli przed nami niesamowicie klimatyczną opowieść o ludzkiej samotności, niespełnieniu i poszukiwaniu prawdy o sobie. Zadaje niezwykle ważne pytania, ale nie podaje gotowych odpowiedzi. Subtelnie, niemal niezauważalnie kieruje nasze myśli na konkretne tory. Zmusza do czytania między wierszami i odnajdywania w całej tej historii głębszego sensu. Zadziwiające z jaką łatwością autor za pomocą prostego języka buduje niepowtarzalną, miejscami wręcz oniryczną atmosferę, która pochłania czytelnika bez reszty. Nawet po zakończeniu lektury, nie mogłam jeszcze przez pewien czas pozbyć się uczucia melancholii. Miałam wrażenie, że smutek i poczucie samotności bohaterów w jakimś sensie udzieliło się także i mnie. Myślę, że trzeba ogromnej wrażliwości, żeby w pełni zrozumieć i docenić twórczość tego autora.
Sputnik Sweetheart to moje pierwsze spotkanie z Murakamim i chociaż zaintrygował mnie jego niesamowity i niepowtarzalny styl, to czuję pewien niedosyt. Wiem, że na pewno sięgnę jeszcze po inne jego książki. Może podpowiecie na którą z nich warto zwrócić szczególną uwagę?
Moja ocena: 4/6
Ja czytam książkę tego autora. Inną, ale sam nie wiem co o niej myśleć. Póki co z zachwytu nie pieje. A czytam powoli, aby niczego nie przegapić.
OdpowiedzUsuńMurakamiego przeczytam z wielką chęcią:))
OdpowiedzUsuńWstyd, ale pisarz jeszcze jest mi nieznany. Mam w planach to zmienić w najbliższej przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Jak na razie czytałam jedną książkę Murakamiego "Norwegian Wood" i choć idealna nie była to swoją magię miała:)
OdpowiedzUsuńPodobno świetna jest "Kronika ptaka nakręcacza" i "Kafka nad morzem". A, i najnowsza trylogia. Jednak ja mogę wierzyć tylko na słowo;)
Ja zaczęłam z Murakamim od "Norwegian wood", a to dlatego, że tytuł nawiązuje do piosenki Beatlesów, których uwielbiam :) Książka przypadła mi do gustu, mogę ją śmiało polecić ;) Tej jeszcze nie czytałam, ale zanim po nią sięgnę, przeczytam chyba jeszcze "Kafkę..." :)
OdpowiedzUsuńCzytałam 'Na południe od granicy, na zachód od słońca', podobała mi się ta historia, nieśpieszna narracja a przede wszystkim klimat.
OdpowiedzUsuńTej recenzowanej przez Ciebie nie miałam okazji czytać, ale pewnie sięgnę, lubię czasem popaść w melancholię ;)
Obiecałam sobie, że w tym roku przeczytam coś tego autora, ale to chyba nie będzie ta książka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam ;)
Hmmm jeszcze nie miałam okazji poczytać książki spod pióra japońskiego pisarza ;) ta historia wpadła mi w oko, mogłoby byc ciekawie ;>
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, literatura tego formatu jest mi obca ale kto wie, może się przekonam:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze też nie miałam przyjemności obcować z tym pisarzem. Muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Murakamiego, ale podobno 1Q84 jest warte przeczytania. Na Sputnika się skuszę, o tym nie ma co gadać ;)
OdpowiedzUsuńMurakami ma specyficzny styl pisania, który mi się bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńNie raz słyszałam pozytywne opinie na temat tego autora, a już niedługo sięgnę po raz pierwszy za jedną z jego książek ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek tego autora. Były całkiem dobre, ale nie do końca moje klimaty. Murakami ma specyficzny styl, a ja jednak gustuję w nieco innej literaturze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDopiero poznaję tego pisarza, ale podoba mi się jego styl i to w jaki sposób opisuje rzeczywistość. Jak dotąd czytałam "Norwegian Wood" i "Przygodę z owcą", może któraś z tych książek Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPolecam "Norwegian wood", po niej poczucie melancholii, o którym pisałaś pozostaje bardzo długo. Bardzo lubię "Kafkę nad morzem" - to naprawdę niezwykła powieść, pełna metafor i symboli, nad którą jednak trzeba się skupić. Zupełnie nie nadaje się na leniwy wieczór, gdy czytając chce się odpocząć od myślenia. Po Twoim opisie na pewno sięgnę po "Sputnik..."
OdpowiedzUsuńta książka, oraz Kafka nad morzem to moje ulubione pozycje autorstwa Murakamiego. Nie będę pisać opisu fabuły, bo to w przypadku książek tego autora dość trudne. Dużo się dzieje, akcja jest dość zagmatwana, tajemnicza w typowy dla Murakamiego sposób. Ta powieść jest po prostu magiczna, nie chcę zdradzać zbyt wiele, powiem tylko, że z całego serca polecam jej lekturę^^
OdpowiedzUsuń