poniedziałek, 24 września 2012

Konkurs jesienny


Przyszła jesień, a z nią duże zmiany w moim życiu związane ze zmianą pracy i miejsca zamieszkania. Mam jednak nadzieję, że nadal będę potrafiła znaleźć czas na czytanie książek, odwiedzanie Waszych blogów i komentowanie. Ostatnio liczba obserwatorów przekroczyła 200 osób z czego bardzo, ale to bardzo się cieszę :) Dziękuję, za liczne odwiedziny i za to, że jesteście oraz zapraszam do wzięcia udziału w konkursie :)

Egzotyczna wyspa, tętniący życiem Nowy Jork, czy może mroczna Islandia? Gdzie umieściłbyś/ umieściłabyś miejsce akcji idealnej powieści na jesienne wieczory? 

Odpowiedzi na pytanie proszę zamieszczać pod tym postem. Nie zapomnijcie dopisać swojego adresu mailowego. Na Wasze odpowiedzi czekam do 30 września, czyli do niedzieli włącznie. W poniedziałek ogłoszę zwycięzcę. W zabawie mogą wziąć udział wszyscy chętni. Jeśli posiadacie bloga będzie mi miło jak umieścicie u siebie informację o konkursie. Poniżej banner.



Teraz kilka słów o nagrodach. Zwycięzca otrzyma ode mnie książkę Richarda Paula Evansa- Dotknąć nieba oraz voucher o wartości 30 PLN do wykorzystania w serwisie AUDEO, ufundowany przez platformę Audeo.




Życzę powodzenia!


38 komentarzy:

  1. ...w domku na skraju lasu, z oknami wychodzącymi na sad by obserwować bieg pór roku...
    w domku z kominkiem by ciepło i blask ognia rozgrzewał mnie w jesienne wieczory...
    w domku wyposażonym w spiżarnię pełną cudownych aromatów...
    W domku gdzie mieszka osoba z kreatywną duszą, która tworzy, wymyśla, marzy...
    w domku gdzie przed kominkiem stoi fotel z miękką poduchą i puchatym kocem a obok na regale piętrzy się stos fantastycznych książek... tak mogłabym przeżyć jesień i zimę:) O takim magicznym miejscu marzę by czytać...

    karolciapajak@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akcję książki na jesienne dni umieściłabym w Hiszpani, gdzieś w okolicach Madrytu, kontynentalnie i nie tak sztampowo. W cieniu Esqurialu, Santiago Bernabeu, nocne życie stolicy, niech będzie pełnia lata, miasto prawie puste, wszyscy bawią w swoich domkach na prowincji, albo grzeją pupy na Gosta del Sol, a miasto soczyście zielone, nie czuć prawie spalin, w parkach szeleszczą liście jest pięknie, a te wakacje w Madrycie były przecież i emocjonujące, Euro(byłyby polskie akcenty), fiesta po obronieniu tytułu. Naprawdę to byłaby piękna jesień, przeżyć jeszcze raz te wakacje, ale w ładnym mieście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. w ciepłej krainie, nad brzegiem morza...albo w domu pośrodku niczego, gdzie na stole stoi ciepła herbata z miodem i cytryną..no ewentualnie ciepłe kakao ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trąbienie nowojorskich taksówek, nieustający gwar na ulicach i wiele akcji ulicznych na Times Square. Wyjątkowo kolorowe liście w Central Parku, liczni biegacze na wąskich alejach. Z pewnością wybieram cudowny Nowy Jorku, który ze swoją oryginalnością i sławą byłby niezwykłym miejscem na idealną powieść.
    Młodzież i studenci w miejskich bibliotekach szukających ciekawych powieści, a także masa artystów przesiadujących w kawiarenkach z kubkiem kawy poszukując ciekawych tematów do rozmyślań czy pogawędki ze znajomym.
    W Nowym Jorku nie ma różnicy pomiędzy dniem a nocą. Całe miasto żyje, ludzie nie śpią - korzystają z życia. Miejsce idealne.

    aga.bielecka@onet.pl

    Podrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Akcja mojej jesiennej powieści toczyłaby się w malowniczych Karkonoszach. W powietrzu unosiłby się zapach grzanego wina i pieczonych kasztanów, a ze spierzchniętych ust wydobywałby się nieśmiały obłoczek pary, zwiastujący nadejście chłodniejszych dni. Na krętych uliczkach górskich miasteczek leżałby dywan ze splątanych liści o barwach ognia, słońca i zupy dyniowej, a widok ten rozgrzewałby podróżujących. Z chybotliwego wyciągu można byłoby chłonąć widok na rude korony drzew, kurczowo trzymając się barierki w obawie przed silniejszymi podmuchami wiatru. Szelest liści mieszałby się z szumem górskich potoków. Wieczorami byłoby słychać delikatne skwierczenie drewna płonącego w kominku i cichutkie siorbanie nad gorącym kakao.

    Chciałabym, aby idealna powieść na jesień była tą jesienią przesiąknięta. Czytałabym ją spowita w ciepły koc i co chwilę zerkałabym za okno, ciesząc się na nadchodzący spacer. :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Akcja mojej powieści rozgrywałaby się w czeskiej Pradze. Uwielbiam czeskie klimaty z nutą tajemnicy. Polski kryminały rozgrywający się w Pradze i tajemnicze morderstwa oraz detektyw, który dedukuje niczym Sherlock Holmes. To byłaby najlepszy kryminał na jesienne wieczory:)

    recenzent.blog@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. gratuluję liczby obserwatorów :) widać, że Twój blog wnosi coś do blogosfery i podoba się czytelnikom :)
    w konkursie udziału brać nie będę, ale życzę powodzenia wszystkim, którzy wyrażą taką chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jako miejsce akcji idealnej powieści na jesienne wieczory wybrałabym nieco mroczną, mglistą i deszczową Skandynawię. A sama powieść byłaby oczywiście kryminałem;) Dlaczego tak? Bardzo lubię klimat tych powieści. Nie przeszkadzałoby mi, że w książce, tak jak i za oknem, pada deszcz, jest szaro i ponuro. Jako przeciwwagi dla tych nieco dołujących czynników klimatycznych użyłabym pewnie dobrej herbaty bądź gorącej czekolady i ciastek - do przegryzania w trakcie lektury;)
    azumi.90@hotmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. W poradniku na temat pisarstwa, który niedawno czytałam autorka sugerowała, że akcję powieści warto umieścić w małej miejscowości – w ten sposób autor zyska sympatię w danym regionie a może nawet zostanie honorowym obywatelem miasta. Z kolei w filmiku reklamującym warsztaty dla pisarzy usłyszałam, że najlepiej jest wybierać miejsce, do których przeciętny czytelnik nie ma dostępu. Jego ciekawska dusza sprawi, że zapragnie poznać sekrety życia pięknych i bogatych w Miami, ale również bezlitosny świat za więziennymi kratami...
    A ja tak na przekór umieściłabym akcję w ... Poznaniu. W tym mieście byłam tylko raz ale naprawdę mnie urzekło. Jest na tyle swojskie, by czytelnik dobrze się w nim poczuł i na tyle międzynarodowe, by otworzyć mi cały szerego możliwości rozwoju akcji. W mojej powieści rzadko pojawiłaby się szansa, by bezkarnie wygrzewać się na słońcu lub by popijać ciepłą herbatę bo ... życie to nie bajka i bywa, że wiatr wieje prosto w oczy... A jeśli już miałabym wykorzystać coś gorącego, to byłyby to uczucia. Czasem gwałtowne, wbrew temu, co podpowiada rozum, szczere i intensywne. W mojej powieści postawiłabym na akcję, tak by czytelnik szybko zapomniał o strugach deszczu za oknami a skupił się na losach bohaterów, mieszkających pod poznańskim niebem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również zapomniałam ;-) alison2blog@gmail.com
      Tak to jest jak człowiek zacznie marzyć ;-)

      Usuń
  10. Akcję idealnej powieści na jesienne wieczory umieściłabym w... Polsce. Starannie wybrałabym jednak czas - przełom września i października, kiedy mamy polską złotą jesień. Skąd taki wybór? Sama bardzo lubię ten czas roku, kiedy kolory czarują nas na każdym kroku, kiedy błękitne niebo ostro odcina się od żółtych traw i brązowo-rudawych koron drzew... A poza tym, czy nie cudownie jest czytać o pięknych słonecznych, kolorowych dniach i mieć szansę doświadczyć tego na własnej skórze? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój e-mail: pa-zajac@wp.pl

    Jestem zapominalska ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mroczna Islandia... Ponura jesień i wiecznie padający deszcz - ta pogoda nie różni się zbytnio od polskiej jesieni. Ponura historia o rodzinnej tajemnicy, która sprawia, że główny bohater (nazwę go Matthew, bo uwielbiam to imię) nie może odnaleźć spokoju i szczęścia w swoim życiu. Odwiedza ciągle swój ulubiony pub i pije piwo po pracy, która jest tak samo nudna jak on. W pewnym dniu poznaje Sandrę (a co!:)), która rozświetla mu ponure dni. Niestety, nie jest ona zainteresowana Mattem w taki sposób, w jaki mężczyzna by chciał. Okazuje się, że Sandra jest... jego siostrą bliźniaczką. Matt ma mieszane uczucia - z jednej strony cieszy się, że odnalazł kogoś ze swojej rodziny i rozwiązał wielką zagadkę przeszłości, a z drugiej strony zdążył już zakochać się w Sandrze... Pewnego wieczoru, przy akompaniamencie deszczu uderzającego w okna, Matt podejmuje decyzję, która okaże się brzemienna w skutkach.

    Poniosła mnie wyobraźnia :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie Kornwalia! Niespokojne morze, i wzburzone fale. Biała piana w około, przelatująca na fali przez skałę tylko po to, by zaraz się o nią rozbić. Głośne mewy.
    Wysokie klify, a na nich mały domek, otoczony zewsząd wrzosami. Z przodu domku mały ogródek, i dwie jabłonie, a tam hamak. I takie okienko w klimatycznej kuchni, które wychodzi właśnie na tą scenerię. Natura, natura, natura.

    izaolen@gmail.com - banner zaraz dodam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje gratulacje!! Piękny wynik:)

    A co do konkursu... Akcja idealnej powieści na jesienne wieczory umieściłabym przekornie zimą. Mała chatka w górach, wokół zaspy śniegu, z nieba skrzą się płatki białego puchu. Z dala od cywilizacji, ale za to z zapierającym dech w piersi widokiem! Oczami wyobraźni widzę niewielki drewniany domek a w nim przy kominku, z którego buchają przyjemne płomienie i rzucają ciepłe światło na pomieszczenie, siedzi dziewczyna...

    Hehehe... Ciąg dalszy można dowolnie rozwijać:D
    P.S. Banerek już dodany:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgłaszam się. :)
    Mój e-mail: sylwiapis@wp.pl

    Gdzie umieściłabym miejsce akcji idealnej powieści na jesienne wieczory?
    Zdecydowanie w Hiszpanii! Jak wiadomo nasz klimat nie zawsze jest przyjazny - nasza 'polska, złota jesień' jest zazwyczaj deszczowa, chłodna i wietrzna. Nie wiem jak jest u innych, ale na mnie taka pogoda nie działa za dobrze i zdecydowanie nie sprzyja mi. Z tego względu idealna powieść, z którą chciałabym zasiadać jesiennymi wieczorami w fotelu, jest właśnie książka, której akcja dzieje się w Hiszpanii. Słońce, pięknie brzmiący język, Madryt, Barcelona, słoneczny i gorący klimat, a do tego oczywiście gorący... Hiszpanie! Czego chcieć więcej? :) Chyba jedynie tego, aby móc przebywać tam nie tylko na kartach powieści, ale i w realnym życiu.. O czym marzę od wielu lat. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mroczna Islandia to byłoby idealne miejsce akcji jakiegoś skandynawskiego kryminału, a dobry kryminał to dla mnie idealna lektura na ciemne, pochmurne i długie jesienne wieczory.W taki wieczór nic tylko siąść przy kominku z gorącym kakao i sięgnąć po książkę. Taki klimat z pewnością pozwoliłby mi na stu procentowe wtopienie się w czytaną powieść. A więc, Islandia, to świetny pomysł. Z całą pewnością tej jesieni sięgnę po Czarną Serię kryminałów wspaniałych Skandynawskich autorów.

    mój e-mail: m.lusinska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdzie umieściłbyś/ umieściłabyś miejsce akcji idealnej powieści na jesienne wieczory?

    Przyznam szczerze, że nie jest to wcale łatwe pytanie. Jednak jak tylko pomyślę o jesiennych wieczorach, to widzę park pełen drzew o złotych, czerwonych i zielonych liściach, które z każdym podmuchem wiatru spadają na ziemię tworząc coraz to większe kupki. Park ten nie jest pełen ludzi, tylko od czasu do czasu ktoś szybko przezeń przechodzi, nie zauważając nawet piękna tegorocznej "złotej jesieni" tak charakterystycznej dla Polski. Nie potrafię podać dokładnego miejsca tego parku, bo przecież jest takich wiele :) Ten na pewno byłby wyjątkowy.

    x.miqa.x@hotmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Zostałaś OTAGOWANA *.* więcej tutaj - http://cassiemiedzyksiazkami.blogspot.com/2012/09/zostaam-otagowana-dd.html ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgłaszam się ;D
    Mój e-mail : cassie77@interia.pl

    Umieściłabym miejsce akcji w małym, cichym miasteczku, nie wiem do końca gdzie. Byłoby tam pełno roślin i zwierząt, po prostu naturalnie ;D. Mały domek wciśnięty między pagórek a mały las, który jesienią pokazuje swoją piękną naturę ;d. Coś takiego :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Obserwatorzy cieszą chyba najbardziej, gratuluję ;)

    Jesień to dla mnie niebieski płaszczyk, czarne botki i parasol w ręku. Jeśli miałabym wyobrazić sobie miejsce, do którego one pasują, pewnie wybrałabym niewielkie miasteczko – oczywiście w naszym kraju, bo uwielbiam polską literaturę – a w nim szablonowy park, do którego można wybrać się na kawę lub zabytkowa kamienica, gdzie ktoś popełni zbrodnię… wszystko zależy od gatunku. Najważniejsze, by znalazło się tam miejsce dla kasztanów, kropli deszczu na chodniku i odrobiny słońca odbijającego się od szyb...

    tabliczkaczekolady@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienie wieczory, tak jak i ten dzisiejszy, są dla mnie zawsze okropnie zimne. Najchętniej nie wychodziłabym spod kołdry, ale że raz w sklepie komputerowym usłyszałam co serwisanci myślą o tych dziewojach, które zabierają laptopa do łóżka (jeny, jaki zakurzony, cały wiatrak zapchany, co ona sobie myślała...) postanowiłam twardo trwać przy biurku.
      I tak sobie myśląc - gdzie bym umieściła nękanych przeze mnie bohaterów, aby najlepiej się prezentowali na długie, nudne, jesienne wieczory - wymyśliłam, że to musi być miejsce pasujące do "naturalnego" środowiska czytelnika. Złota polska jesień, gdziekolwiek! Najpierw wpadłam na Hawaje, Karaiby, Kanary... ale nie. Chyba, że w stylu "Dziewczyn w podróży". A ja tak nie potrafię, więc napisałabym o Bieszczadach. Zaczyna się jesień, różni ludzie z całej Polski zjeżdżają się na urlopy w ten uroczy kraniec ojczyzny, deszcz jeszcze nie gnębi, słońce świeci, góry są kolorowe a niebo bajecznie niebieskie. Ostatni ciepły wiatr smaga policzki ukrywając rumieńce tych czy tamtych... Coś by tu się wymyśliło :) A zatem Bieszczady! Oj tak :)

      marta_kusz@wp.pl

      Usuń
  22. Oczywiście, że w jakimś starym Angielski opactwie. Jesień to pora, w ciągu której przyjemnie czyta się przepełnione tajemnicą wiktoriańskie romansidła. ^^
    zirtael@gmail.com
    Gratulacje!;))

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluje pięknego wyniku liczby obserwatorów i życzę jeszcze więcej, bo na to zasługujesz.
    W konkursie nie biorę udziału, ale życzę pozostałym uczestnikom powodzenia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Akcję powieści umieściłabym w Gryzonii w Szwajcarii, w pięknych Alpach. Dwie siostry wyjeżdżają tam na wspólne, letnie wakacje. Są już dojrzałymi kobietami, ale chcą powspominać czasy dzieciństwa, kiedy jeździły tam z rodzicami. Pewnego dnia, gdy znajdują się na szlaku, załamuje się pogoda, sypie grad, uderzają pioruny. Jedna z sióstr bezpiecznie odnajduje okoliczne schronisko, druga jednak nagle gdzieś znika. Ratownik, przebywający w schronisku, przystojny Szwajcar rusza na poszukiwania. Wkrótce odnajduje zgubę, przerażoną, trzęsącą się z zimna. Kobiety zostają na kilka dni w schronisku. Ratownik przyrządza im pyszne fondue, poi cydrem. Razem wędrują po górach. Między Szwajcarem a uratowaną kobietą nawiązuje się romans. Spędzają ze sobą upojną noc. Jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy i wkrótce siostry wracają do Polski.
    Myślę, że wątki przygodowe i erotyczne skutecznie podniosłyby ciśnienie krwi potencjalnego czytelnika, pobudziły do życia podczas jesiennej słoty. Od razu zrobiłoby się cieplej i barwniej :)
    Pozdrawiam i oczywiście gratuluję.
    Małgosia
    dziecina1@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Raczej nie wezme ucziału , ponieważ jest za wysoko postawiona poprzeczka ;d
    Pozdrawiam i zapraszam :*
    Dzisiaj nowa notka .

    OdpowiedzUsuń
  26. O proszę, wiele się u Ciebie dzieje. Mieszkałaś tak blisko a nigdy nie miałyśmy okazji się spotkać. Dalej to samo miasto, czy rzuciło Cię gdzieś dalej po świecie? Trzymam kciuki, niech się wszystko pomyślnie układa! :)

    Co się zaś tyczy pytania konkursowego, nie ukrywam mam niemały dylemat. Zima kojarzy mi się z thrillerami i mroźną, skutą lodem Skandynawią, wiosna z pozytywną, podnoszącą na duchu powieścią, której akcja mknie w jednej z europejskich stolic a lato jakżeby inaczej – z wakacyjnym, upalnym (byle nie ckliwym i szablonowym) romansem z gorącą Hiszpanią, tudzież Grecją w tle. No a jesień? Niech będzie nasza, polska. Piękna jest. Widzę więc skąpany w jesiennym słońcu górski krajobraz Karkonoszy, z lasem pachnącym żywicą i mchem. Tylko proszę, niech to nie będzie kolejna powieść jakich ostatnio na pęczki: ona – zraniona, porzucona i nieszczęśliwa, zaszywa się w górach gdzie ani chybi, czeka na nią wyśniony i wymarzony rycerz na białym koniu (w uboższej wersji w białym BeeMWu). No way! Niech to będzie ciepła, nieschematyczna, okraszona humorem powieść o zwykłym miejscu i niezwykłych ludziach... bądź na odwrót ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wszystkiego po trochu, m.in: egzotyczna, słoneczna wyspa, tętniący życiem Nowy Jork, mroczna Islandia, zimna Skandynawia, malownicza Australia, Polska w budowie... Taka jesienna - 90 - dniówka dokoła świata :)

    Pozdrawiam,
    kwiatusia1@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Szkoda, że już konkurs się skończył :(

    Zapraszam do mnie
    + obserwuję i leczę na to samo ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń