
„Nasze
życiowe historie mamy prawo konstruować sami wedle własnych upodobań,
umieszczając je w ramach rzeczywistości, a nawet poza jej granicami.”
Lato
to kolejna autobiograficzna powieść Cotzee’ego po Młodości i Chłopięcych
latach. Dwóch pierwszych części niestety nie miałam okazji przeczytać, ale
pomimo tego postanowiłam sięgnąć po ostatnią, zamykającą cały cykl, powieść.
Lato
nie jest typową autobiografią i Cotzee nie jest tutaj narratorem. W książce
pojawia się postać dziennikarza podejmującego próbę spisania biografii Cotzee’ego,
który na potrzeby powieści uśmiercił samego siebie. Dziennikarz dysponuje
osobistymi notatkami pisarza oraz wywiadami przeprowadzonymi z osobami, które
odegrały ważną rolę w życiu pisarza. Głównie są to kobiety. W ich historiach
Cotzee występuje zawsze jako mężczyzna bardzo skryty, zamknięty w sobie,
chłodny i niezdolny do nawiązywania bliskich związków z kobietami. Przez tą
trudność w okazywaniu uczuć robi wrażenie niedostępnego intelektualisty,
chłodnego, wręcz odpychającego samotnika. Żadna z kobiet nie uważa go za
wielkiego pisarza, obdarzonego niezwykłym talentem.
„Nie
był człowiekiem z krwi i kości. Być może dobrze pisał, może miał talent do słów
(…) ale czy faktycznie był wielkim pisarzem? Moim zdaniem talent do słów nie
wystarczy, żeby nim być. Trzeba być także wielkim człowiekiem. A on był kimś
małym, nieważnym.”
Lato,
jak już wspomniałam, nie jest typową autobiografią, a w pewnym sensie
eksperymentem. Do samego końca nie możemy być tak naprawdę pewni, czy to co przeczytaliśmy
jest prawdą, czy jedynie fikcją literacką.
„A
co, jeśli my wszyscy, jak pan mówi, tworzymy fikcję? Jeśli bezustannie
wymyślamy historię naszego życia? Dlaczego to, co powiem panu o Coetzeem,
miałoby być bardziej wiarygodne od tego, co on sam mówi o sobie?”
Nie
sposób nie zadać sobie pytania czy to, jak nas postrzegają inni składa się na prawdziwy
obraz naszej osoby? Na ile wiarygodny i prawdziwy jest sam Cotzee w tej
książce? Trudno powiedzieć.
Przyznam,
że Lato wzbudziło we mnie raczej mieszane uczucia. Nie porwała mnie ta książka,
nie czytałam jej z zapartym tchem, chwilami brakowało nawet zaciekawienia, ale
trzeba przyznać, że sam pomysł uważam za oryginalny i ciekawy. Komu polecam? Na
pewno wielbicielom noblisty oraz powieści biograficznych. Obawiam się, że
wszyscy pozostali mogliby się tą książką rozczarować. Ja sama raczej nie sięgnę
po wcześniejsze dwie części cyklu.
Moja ocena: 3/6